Wczoraj miałam okazję i przyjemność zająć się suczką znajomych.
Przesłodka bestia.
A poza tym nic ciekawego. Odliczanie do soboty i urlopu. Dietowo szkoda gadać. Niby nie jest źle, niby się trzymam, ale jednak grzeszki są na porządku dziennym. A to skutkuję wiadomo czym. Co tydzień minimalny plus na wadze. Minimalny ale po miesiącu już nie taki minimalny. Ach trudno. Po urlopie będę grzeczniejsza :)