Zupełnie nie ma się czym chwalić więc będzie krótko.
O ile jeszcze w piątek z jedzeniem było ok 5 posiłków to już z ćwiczeniami gorzej zaliczona tylko deska z wyzwania
Sobota to już natomiast była całkowita porażka.
Rano zjedzone 2 parówki i 2 kromki pieczywa żytniego z pomidorem (niby jeszcze do przeżycia śniadanie) to później długo długo nic i na kolację 2 kawałki .
A wszystko przez to że mój R. oddawał klientowi samochód po naprawie i trzeba było wyczyścić auto na błysk (a to moje zadanie) do tego klient niecierpliwy przyjechał godzinę przed czasem więc była praca na wysokich obrotach przez całe popołudnie. Dlatego też już nie byłam w stanie zrobić żadnego treningu. A o desce zapomniałam...
Oby dzisiejszy dzień był lepszy.
Ale jest niedziela świeci słonko więc musi być pięknie
A miało być krótko
A.
Halincia01
30 marca 2014, 20:33Ale mi porażka.. :O