Zamawiając dietę ustawiłam sobie piątek jako dzień ważenia. Niestety nawyk codziennego włażenia na wagę pozostał, i dziś moje oczy ujrzały wczorajszy wynik - 80,1 kg. Bo szaleństwach ostatniego miesiąca to naprawdę dobra liczba, tym bardziej że odrabiam teraz poświąteczne straty . Cały czas trzymam się dzielnie. Wciąż lekko modyfikuję posiłki, ale czerpię inspirację z jadłospisu przygotowanego przez dietetyka. Nie chce mi się uzupełniać wartości kalorycznych w Fitatu, ale wiem, że nie przekraczam granicy 1500 kalorii.
W weekend planuję ruszyć na długi spacer. Kijki sobie odpuszczę bo prędzej zabiję się na tej szklance, jaka u nas panuje. Mieszkam na wsi i trudno u nas mówić o odśnieżaniu ulic i chodników . Moje brzdące zaczynają dziś ferie i to mnie cieszy, bo będę miała trochę oddechu z rana i popołudniu. Fajnie też, ze mamy śnieg, bo i większa motywacja ku temu żeby z domu wyjść.
Wczoraj byłam u fryzjera i znów nasłuchałam się komplementów na temat swojego wyglądu. Usłyszałam, że świetnie wyglądam, a moja fryzjerka stwierdziła, że nie ważę więcej jak 70 kg. Nikt mi nie wierzy, że mam 8 dyszek na liczniku . A niech żyją w przekonaniu, że ze mnie taka szproteczka .
Biorę się do pracy! Buziaki!
pozytwnajola
15 stycznia 2016, 10:32U mnie tez szklanka ... co ja bym dała by mieć pogodę na kije! A poświąteczna nie Ty jedna tutaj jesteś :D będziemy to gubić do wielkiej nocy :P pozdrawiam i powodzenia!
Lexie_1983
15 stycznia 2016, 10:54Według prognoz na Wielkanoc powinnam wyglądać jak Claudia Schiffer... No ale prognozy prognozami, a życie życiem... :)
Jelly2015
15 stycznia 2016, 09:31Brawo kochana widze ze trzymasz sie dzielnie;0
Lexie_1983
15 stycznia 2016, 09:33Któraś z nas musi :p
Jelly2015
15 stycznia 2016, 09:33To było budujące:)
eliXir
15 stycznia 2016, 09:25Miło się słucha ja inni widzą nasze starania ;) pozdrawiam
Lexie_1983
15 stycznia 2016, 09:32To prawda! Lubię jak ktoś połechta moje ego :)