Choć Vitalię odwiedzam od dawna i podejść było wiele, to po raz pierwszy postanowiłam, że się tu "obnażę" i spróbuję prowadzić pamiętnik :) Nie powinno zaszkodzić, a być może pomoże ?
Trochę o mnie.. studiuję pedagogikę mam 22 lata (jeszcze :D), a do zmian skłoniła mnie chęć stania się sobą. Dziwnie brzmi, ale mam wrażenie że to co widzę w lustrze to nie ja. Próbowałam polubić, zaakceptować na 100000 różnych sposobów ale nie da się. Jedyne rozwiązanie to totalna zmiana. Mój chłopak (cudowny, wspaniały i najkochańszy na świecie) robi wszystko, bym czuła się atrakcyjna i wierzę, że kocha mnie taką, jaka jestem. Sęk w tym że to ja siebie nie kocham. ale pokocham - mocno w to wierzę.
Co do nawyków moich paskudnych.. cóż. Mogę obejść sie bez słodyczy, chipsów i McDonalda. Są jednak rzeczy, bez których życia sobie nie wyobrażam i zawsze jakoś sobie przemycam w diecie. Po pierwsze- całkowite uzależnienie od Coli. Nie wiem czy dam radę zrezygnować z niej całkowicie, bo- choćby w niewielkich ilościach- to gdzieś tam zawsze była obecna. Po drugie- mam bardzo słabą silną wolę.. i kiedy ktoś mówi chodźmy na pizzę to idę, jem dwa kawałki,a potem wyrzuty sumienia nie pozwalają mi już jeść nic innego. Byle zachować bilans kaloryczny. Apropo kalorii staram się jeść ok 1200-1300 kcal. Do tego ćwiczenia Mel B 4-5 razy w tygodniu. Myślicie że to dobry sposób?
Baaardzo proszę o wsparcie..
A tu ja i jedno z miejsc szczególnie mi bliskich