Chorowałam,ale już ze mną lepiej!Trzymałam dietkę i choć jadłam mamine rosołki waga bez zmian więc teoretycznie jest dobrze .Jakos mnie nic ostatnio nie cieszy...jestem poddenerwowana,wszystko mnie frustracje chce mi się krzyczeć i najlepiej to zaszyłabym się w jakiejś samotni zdala od wszystkich i wszystkiego,wyciszyła się- mam tyle spraw i rzeczy do przemyślenia...czuję pewną stagnację w moim życiu.Boję sie podjęcia pewnych decyzji-które odkładane wciąż w kąt sprawiają że jestem obecnie w takim stanie:-(
Ja chyba sama nie wiem czego tak naprawdę chcę w życiu,chciałabym coś zmienić ale boje się konsekwencji,jestem tchórzem porostu-kompletnie niedopasowana do współczesnych realiów!
Ja chyba sama nie wiem czego tak naprawdę chcę w życiu,chciałabym coś zmienić ale boje się konsekwencji,jestem tchórzem porostu-kompletnie niedopasowana do współczesnych realiów!
"90% naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą".
/internet/
Pokerusia
3 grudnia 2013, 10:36głowa do góry kochana!!! nie ma tego złego....będzie dobrze, musi być!;-)
mili80
2 grudnia 2013, 22:05Ajjj nie załamuj się kochana, przeczekaj ten ciężki okres, przyjdą święta będzie lepszy humorek :*