Na wstępie chciałam zaznaczyć, że głupio mi o tym pisać i nie myślcie, że jestem jakąś przemądrzałą/ zadufaną w sobie osobą, która wygaduje głupoty, bo tak nie jest. Sama nie byłam tego tak do końca świadoma, dopóki mnie w tym nie uświadomili.
Do rzeczy- jestem chyba największym szczęściarzem na świecie w sprawach codziennych, co jest tak demotywujące i niesprawiedliwe, że aż niemożliwe. Wszystko przychodzi mi z ogromną łatwością. Od rzeczy błahych jak nauka np. inni się cholernie starają i ja to widzę, uczą się, prowadzą zeszyty (tak, dla mnie to coś szczególnego, bo ja nawet nie robię notatek, bo mi się nie chce + nie mam ani jednego zeszytu), w dzień sprawdzianu wydrukuję sobie coś na temat, z którego mamy sprawdzian RANO przed szkołą, przeczytam w drodze do szkoły i mam od nich o wiele lepsze oceny. Do spraw bardziej "tutejszych" jak odchudzanie, może to jest właśnie powodem mojego braku zaparcia i że jeszcze nie zaczęłam nic tak na poważnie robić, bo wiem, że i tak dojdę do swojej wymarzonej wagi. Nawet choroby mi sprzyjają- ahahaha tutaj już tak pół żartem, pół serio, bo mam stwierdzoną nadczynność tarczycy, której jednym z objawów jest cytuję stronę nadczynnosctarczycy.com.pl "Chory nieustannie spada na wadze mimo iż tak naprawdę dużo je i ciągle towarzyszy mu ogromny apetyt, również w czasie snu". Nie jest ona (nadczynność), aż tak duża, żebym nieustannie spadała na wadze, ale mogę sobie pozwolić (nawiasem mówiąc dokładniejszą diagnozę i wskazówki dotyczące leczenia dostanę za 3 tygodnie, po zrobieniu dodatkowych badań). I pytam dlaczego? To mnie tak rozleniwia, że nie wiem, cieszę się, że mam taką głowę i wgl, ale później w życiu już nie będzie tak łatwo. Los może się ode mnie odwrócić i będę miała poważne problemy z psychiką, która może tego nie wytrzymać jako przyzwyczajona do łatwości.
Proszę nie wyśmiewajcie mnie za to, dlugo próbowałam się przełamać, żeby to napisać. To nie jest moja złuda, bo jak już mówiłam, uświadomiły mnie w tym osoby z zewnątrz.
eternaldietdiary
30 marca 2013, 22:04no wiesz, ja tak samo całą szkołę średnią i na studiach tak właśnie miałam, a co najlepsze zawsze bez nauki gdy inni zakuwali- a potem każdy myślał, że ja kujon. :P I co w sumie najgorsze, wszyscy myśleli, że kłamię gdy mówiłam że się nie uczę. Ale nie wszędzie było i jest tak jak w szkole. Społecznie za to nigdy mi dobrze nie szło.
Sidus
30 marca 2013, 17:33Jeśli o naukę chodzi to może potrafisz lepiej korzystać z informacji niż inni łatwiej przyswajać itd, zresztą myśl pozytywnie nawet jeśli masz faktycznie szczęście to czemu z tego powodu się smucić, korzystaj z tego, nadczynność tarczycy tak po prostu nie zniknie inteligencja tez nie ;D
naja24
30 marca 2013, 17:28Och moja droga inteligencja wrodzona to nie grzech, poprostu jeżeli chodzi o naukę to szybko zapamiętujesz , interpretujesz fakty więc tylk się cieszyć wykorzystuj to na 100 %, wątpię żeby przyszłość była taka ponura jak ją rysujesz , łatwość w osiąganiu celu tylko pomaga no bo co zawsze dawałam radę to teraz też dam hahah :) Wesołych Świąt
Jeavyn
30 marca 2013, 17:12Nie przejmuj się. Z nauką mam tak samo, a z natury jestem strasznym leniem;) Choroby nie zazdroszczę, chociaż chciałabym móc żreć bez opamiętania;D Niemniej- uważaj, żeby się nie rozleniwić za bardzo, bo często życie lubi dać kopa później i wyskoczyć z dziwnymi pomysłami w dorosłym życiu- żebyś się później nie przerażała:) Powodzenia:)