Eh, objadam się jakbym przez tydzień jedzenia nie widziała, a to dziwne, bo podczas upałów z reguły nie miałam apetytu, no cóż... Jadłam tak średnio fajnie.
Śniadanie: 7:50 owsianka na wodzie z odrobiną mleka + truskawki + trochę banana
II śniadanie: 10:30 pół pomarańczy, kilka truskawek, mała nektarynka, mały jogurt naturalny z 3 łyżeczkami amarantusa/su
Obiad: 13:15 zupa krem z marchewki, sałatka (kasza jęczmienna, papryka, brokuł, jajko, pietruszka, musztarda, przyprawy), mizeria, i nieszczęsny sos grzybowy na śmietanie i mące ;( (chyba za dużo tego)
Podjadanie.. bo przekąską tego nie nazwę 15-18... tak, przepyszna śliwka w czekoladzie <3, pół tłustego pączka, cienki kawałek piernika z czekoladą, słodki kompot, nie wiem jak to się stało
Kolacja: po 19, sałatka z kaszy jęczmiennej, mizeria, kiełki brokuła i niestety podjadłam trochę jajecznicy z grzybami...
Aaa i wszystkie te talerze to śniadaniowe ;)
Jeśli chodzi o ruch: takie standardowe prace np. koszenie trawy czy sprzątanie... to bez sensu wypisywać, więc konkrety! Bieg, bardzo mało ponieważ nie znalazłam towarzysza, a nie cierpię sama biegać, więc to były pewnie 2km, może troszkę więcej, ale planuję jeszcze zaliczyć MelB na pośladki, ćwiczenia na nogi i brzuch oraz rozciąganie. Takie foromenu bardzo ułatwia mi kontrolowanie codziennych posiłków, już widzę, że porcje są zdecydowanie za duże tymbardziej, że mój obecny tryb życia na pewno nie wymaga takich dawek energii ;) a i cukierki, ciasta, wszelkie utrudniacze odchudzania muszą zniknąć... aa i sos grzybowy ;) Wody wypiłam dzisiaj bardzo dużo pewnie i z 3l, bo upał wspaniały
angelisia69
24 maja 2014, 04:52Ale smacznie i zdrowo sobie jadasz ;-)