CZEŚĆ!
Dziękuję za tyle miłych słów!!
Jesteście wspaniałe.
Dzięki Wam jestem teraz pewna, że podjęłam właściwą decyzję.
Czyli nic na siłę. Nie odchudzam się. Nie redukuje. Jem zdrowo i się akceptuję J
ALE!
(No bo zawsze jest jakieś ale.)
Więc moje „ale” polega na tym, że ta decyzja w moim życiu odzwierciedla się w jakichś 70%.
To nie jest tak, że ja już się całkowicie z dodatkowymi kilogramami pogodziłam.
Jest mi ciężko, ale chcę to zrobić.
Chcę stanąć przed lustrem i móc powiedzieć:
„Ok, może nie mam idealnego brzucha, idealnych nóg,
idealnego ciała, ale ono jest moje, więc je lubię”
Ile z nas podpisałoby się pod tymi słowami?
Domyślam się, że niewiele.
ALE nr 2!
Czy jeśli nie lubimy siebie teraz to czy kiedykolwiek będziemy w stanie się polubić? Gwarantuję, że z ubywającymi kilogramami apetyt rośnie i to nie na jedzenie, a na kolejne sylwetkowe poprawki. I nigdy nie jest idealnie. Nawet po schudnięciu znajdziemy milion innych defektów.
Sądzę, że odchudzanie trzeba zacząć nie od nienawiści do
własnego brzucha, a od akceptacji i świadomości własnego ciała. Ciała i
charakteru.
Tak więc: lubię się, wiem że
mam nadwagę, więc muszę zawalczyć o to by coś zrzucić.
A w moim przypadku:
Lubię się i NICZEGO NIE ZRZUCAM! Zostaje jak jest.
O ile prościej by było gdyby każdy siebie polubił. Czasami tak bardzo problem wyolbrzymiamy. Moja znajoma nigdy nie chodziła w sukienkach twierdząc, że ma grube nogi- nie miała. Inna znajoma nigdy nie związała włosów bo wydawało jej się, że ma odstające uszy - nie miała. Ja sama kilka lat temu nienawidziłam nosić jeansów, a patrząc na zdjęcia wyglądałam w nich dobrze.
Nie twierdzę by akceptować swoją nadwagę, ale żyjemy, a żyć i codziennie patrzeć w lustro z nienawiścią? No słaba opcja.
PA :*
angelisia69
14 października 2015, 06:09zeby kazdy mial takie podejscie mimo wystajacego boczka czy krzywego nosa to swiat bylby wspanialy.Niestety media kreuja "idealny" wyglad i niestety to sie konczy niska samoocena kobiet/nastolatek a nawet dziewczynek w wieku szkolnym :( Chca byc idealne
chrupkaaaa
13 października 2015, 18:58Ja siebie nie kocham ale akceptuje. Ale chce tez troszkę schudnąć. Staje przed lustrem i mowie: Kuźwa Baska nie jest zle :D Świetny wpis. Miłego wieczoru :-*
laauraa
14 października 2015, 16:02No bo nie jest źle! :D :*