CZEŚĆ!
PRZEŻYŁAM!
WYTRWAŁAM!
WYTRWAŁAM!
PRZETRWAŁAM!
(w tej głupiej pracy)
A było ciężko, naprawdę.
Ludzie są podli. Oczywiście nie wszyscy, bo spotkałam się ze strony niektórych z dużym zrozumieniem mych braków w wiedzy.
Ale często było też wyzywanie, przeklinanie, złość i wyładowywanie na mnie jakichś swoich frustracji. Ludzie! Dajcie żyć!
Najważniejsze to się nie dać, niech sobie krzyczą i złoszczą, ja się uśmiechałam i mówiłam, że takie zachowanie w niczym nie pomoże.
Chamstwa nie cierpię!
Tak sobie powtarzałam by się nie załamać i dosłownie nie rozpłakać przy kolejnych próbach drukowania komuś umowy walcząć z zacinającą się drukarką.
Po przepracowanej niedzieli padłam nieżywa i zasnęłam przed 21:00.
Co zjadłam przez weekend?
SOBOTA:
- bułka, jogurt pitny, garść płatków z ciepłym mlekiem
NIEDZIELA:
- bułka, mały jogurt, bułka
DIETA CUD- STRES I GŁÓD
*nikomu nie polecam
Wczoraj relaks, dzisiaj relaks, jutro relaks, pojutrze relaks
i znowu się zacznie.
Ta praca skłoniła mnie do refleksji:
Płacz i rozpacz, że się zjadło za dużo jest niczym w porównaniu do prawdziwych życiowych wyzwań, problemów, dążeń.
Zacznijmy żyć, zacznijmy się spełniać, realizować, urzeczywistniać swoje marzenia!
Wtedy nie ma czasu na zastanawianie się czy ta jedna czekoladka sprawi, że przytyjemy 2,3 a może 4kg. Wtedy nie ma to znaczenia bo nasze myśli są gdzieś indziej. Nie czujemy potrzeby objadania się, nie musimy zakrywać jakiejś pustki w życiu. Jesteśmy po prostu szczęśliwi i jemy gdy czujemy głód bo nasze życie wypełniają inne zajęcia, które sprawiają większą radość niż jedzenie!
Życzę Wam i sobie szczęścia!
A ciepły obiad po 3 dniach suchego jedzenia smakuje pysznie!
PA ;*
I bardzo Wam dziękuję za wszystkie słowa pod poprzednim wpisem.
Miło poczytać, że jeszcze ktoś we mnie wierzy!
:)
laryska10
10 września 2013, 21:23Ty ze stresu nic nie jesz, a ja mam na odwrót ;p trzymam kciuki za Ciebie, na pewno jak już się oswoisz z ludźmi w pracy to będzie o wiele luźniej :)
fadetoblack
10 września 2013, 20:04Oj tak, ludzie potrafią być okropni. Ale dałaś radę, widzisz? :) I dobrze, że nie dajesz się złamać. A co do spełniania marzeń i planów, właśnie to jest mój plan na najbliższy i trochę dalszy czas :)
awalyna
10 września 2013, 18:12kurcze.. to nie za ciekawie chyba ;/ ale poradzisz sobie, trzymam kciuki! :) i tak, masz rację, jeśli robisz coś ,co lubisz to nawet nie myslisz o jedzeniu ;) powodzenia!
zakompleksiona113
10 września 2013, 17:31Bardzo Ci dziękuję za ten wpis! Ostatnio ciągle sie objadlam. Dzisiaj tez ale po obzarstwie poszlam i zrobilam 20km, potem ABS i teraz tak czytam Twoj wpis :) Czas zmienić podejscie i zaczac spelniac marzenia :)
Chesill
10 września 2013, 16:57eh najgrosze są początki.. ludzie tak jak piszesz są różni ale nie można się poddać a w jakiej sieci komórkowej pracujesz?:)
leslay
10 września 2013, 15:18Rozumiem Cię bardzo dobrze - też miałam kiedyś stresującą pracę ze stresującą mnie na maksa przełożoną, która wyzywała na mnie chyba swoje domowe problemy, ale najważniejsze to nie dać się zwariować :) Dasz radę - szybko się wszystkiego nauczysz i przyzwyczaisz się do nowej pracy :)
LadyFit22
10 września 2013, 14:23mam nadzieję ze w atmosfera w pracy się poprawi.trzymaj się;)
88sweet88
10 września 2013, 12:13Oj za duzo tego jedzenia tomnie bylo przez weekend. Nie daj sie tam w pracy! Odpoczywaj ile sie da!
Piczku
10 września 2013, 11:26oj mało zjadlas przez ten czas Bidulko, mam nadzieje ze dasz rade w tej pracy a teraz korzystaj poki masz wolne i odpoczywaj!
ladybabol
10 września 2013, 11:14bardzo fajny wpis :) świetne przemyślenia. Powodzenia i dużo siły życzę
mala2580
10 września 2013, 11:00są ludzie, klamki i parapety takze tego:D bądź silna;)
vitalia92
10 września 2013, 10:51Nic sie nie poradzi.. jedni ludzie rozumieja, drudzy zachowuja sie jak kompletne buraki i chamy, ale przeciez dasz rade :)