kubinka powrócona, dość wypoczęta :)
dość, bo sporo spacerowała... aż w niedzielę pojawiły się lekkie obrzęki w okolicach kostek heheh
ale dzisiaj już względny relaksik :)
wyjazd zaliczam do udanych! mimo nieciekawej prognozy pogody, było zupełnie inaczej :) sobota na krótki rękaw, a w niedzielę cienki sweterek :) miało padać,a tylko raz postraszyło kilkoma kroplami deszczu hehehe
to dzisiaj jest gorzej, wieje, hula, wiatr szaleje, okna mam rozszczelnione i jest taki dźwięk jakby miały zaraz wylecieć !
wracając do wyjazdu, to wiele spacerowaliśmy, leżeliśmy na plaży i wdychaliśmy jodek - cudownie! było mało ludzi !
pozwoliłam sobie na kilka smakołyków :) mianowicie był goferek z bitą śmietaną i owocami, swiderek, pączek, 3 trójkąty pizzy i 2 razy rybka z frytkami i surówką, ale nie jednego dnia heheh:))) poza tym wcinałam po 4 tabletki magnezu co by nie walczyć ze skurczami ;/
w piątek byliśmy i doktorka i kluska sobie ładnie rośnie, buźkę widzieliśmy przez chwilkę bo albo się bawiła rączkami, albo przytulała do ciała mamusi :)
w 31tc waży 2150g, więc chyba niczego sobie :)
pokazała nam piękną akrobację, jak przysunęła stópkę ( 6cm!) do swoich ust :))))))
pytam się lekarza, czy ona teraz tak będzie rosła... bo jak tak dalej pójdzie to będzie ważyć na koniec 4kg! a lekarz do mnie - spokojnie, jeśli wszystko dobrze pójdzie, to obstawiam, że urodzi się z wagą 3700/3800g ! heheh ale wielka różnica dla pierworódki 4kg czy prawie 4 :)))))))) no ale nic, najważniejsze żeby wszystko było dobrze i dzidziulek był zdrowiutki :)
powinnam powoli pakować torbę do szpitala, ale jakoś się wzbraniam. Nie wiem w sumie czemu. Jakoś tak mam, że jak się tym zajmę to wywołam wilka z lasu ;p Dlatego jeszcze z tym odpuszczam :)
dzisiaj już wstawiłam praleczkę i zaraz biorę się za robienie de volajów :)
jutro przyjeżdża do mnie dobra koleżanka ze studiów :) troszkę pogadulimy, ale też troszkę posiedzimy w papierkach, pracujemy z podobnymi problemami, a ja niedługo będę miała ciekawy przypadek do rozwiązania, a co dwie głowy to nie jedna :)
w ogóle zimą chcemy remontować kuchnię, nowe mebelki, nowe kolory ścian :) już się nie mogę doczekać ! w środę widzimy się z panem, który pokaże nam wstępny projekt i będziemy uzgadniać co i jak :) chcemy podjąć się tego zimą, bo pierwsze do tego czasu oszczędzimy jeszcze troszkę kasy, a poza tym K. będzie miał troszkę więcej czasu i będzie mógł pomagać w przygotowaniach :) zresztą teraz czekamy i przygotowujemy się na przyjście kluski :)
moje dzisiejsze jadło:
- micha płatków z mlekiem
- nektarynka, wafelek, inka
- bułka z salami, serem i ketchupem
- jabłko
- 1 devolaj, ryż, pomidor
- na kolację zjem albo kanapkę i jogurt
ruszek:
45min basen pluuuuuuuuum
miłego dzionka
monissia
4 września 2013, 16:46łohohohoho piekna waga piękna :) moj 33 tc - dwa kilo :) ale obstawiam ze bedzie mial napewno ponad 3500 kg! :) no i fajnie ze sie wyjazd udał1
haszka.ostrova
3 września 2013, 11:08super, że wyjazd się udał :) mam nadzieję, że po remoncie kuchnia będzie wyglądała jak z Twoich marzeń! :D
Marcela28
2 września 2013, 19:12Oj to widzę, że i Twoja córeczka należy do tych większych;) Mnie też ta waga powoli przeraża;) Super, że wycieczka się udała i że odpoczęłaś:)
NaMolik
2 września 2013, 18:35oj pieknie roJsnie kruszynka !! Pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru!!!
Tysiia
2 września 2013, 17:18ja widziałam na mojej wadze i 7 i 8 ;))
MllaGrubaskaa
2 września 2013, 15:12Fajnie sobie odpoczęłaś ;)) Super ze kluseczka zdrowo rośnie ;))
Mileczna
2 września 2013, 13:35wow ile basenujesz!! super!!! gratuluje udanego wyjazdu :)))
Invisible2
2 września 2013, 13:25pogoda straszna, ale widze, ze wypoczynek się udał :)