Nie było mnie, byłam w Giżycku :) Na weekend, ale zawsze!
Byliśmy z moim przyjacielem i jego dziewczyną. Znajomy znajomego ma ośrodek nad jeziorem Kisajno, dlatego udało się nam odpoczywać poza sezonem całkowicie za darmo. Było świetnie, obiadki, piwko, oj, troszkę odchorowałam brzusznie ten wyjazd, ale już się uspokajam.
Mój chłop stał się zapalonym wędkarzem i cały czas kazał nam siedzieć z nim na pomoście, nawet w deszczu. ma za swoje, bo teraz leży przeziębiony, a ja gotuje mu rozgrzewające rosołki. (Nic nie złowił, nigdy nic nie złowił)
Nie mamy za wiele zdjęć, mój chłop nie potrafi ich robić :P
Oto jakie piękne zdjęcie zrobiłam mu ja:
a on mi takie nie wiadomo co:
Wracaliśmy Bla Bla Carem. Pierwszy i ostatni raz. Koleś chciał nas zabić. Pogoda okropna, deszcz zacinający w szyby i śliska droga, a on jechał 120 km/h. I na dodatek był niemiły.
missKathy92
25 października 2015, 16:16Dlaczego twierdzisz, że zrobić Ci nie wiadomo co? Bardzo ładne zdjęcie :) nie doceniasz go ^^ ah też w wakacje miałam się wybrać ze swoim do Giżycka (podobno to piękne miasto), ale nie wypaliło niestety :/ ale widzę, że u Ciebie weekendzik udany :D oby takich jak najwięcej ^^
spelnioneMarzenie
20 października 2015, 15:37mily wypoczynek ;-)