Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zero efektów
6 marca 2013
Już widzę ze kolejny tydzień bez efektów To co w ubiegłym tygodniu udało się zrzucić ( 0,9 kg) diabli wzięli na urodzinach brata Ćwiczenia ( skalpel z Ewą Chodakowską ) co drugi dzień zero słodkości Dieta skrupulatnie przestrzegana i efekt żaden Zaczynam się zastanawiać nad sensem tej diety Skoro od ok 3 lat ważę tyle samo a podjadałam i serniczki i czekoladki i kotlecik i kluseczki to przestrzegając diety powinnam "chudnąć w oczach " Tak się nie dzieje Chyba dam sobie spokój z ta dietą
barbara.nowowiejska
6 marca 2013, 21:07Cierpliwości, kochana... Żebyż to odchudzanie było takie łatwe jak tycie. Niestety, waga szybko wzrasta, a przed spadkiem broni się rękami i nogami. A przecież tak naprawdę znasz przyczynę zastoju : imieniny brata....
uliczka7
6 marca 2013, 20:50Czasami zdarzają się nam spadki formy.....Brak sukcesu demoralizuje. Ja mam też chorą tarczycę . W piątek badam krew, a w czwartek kontrolna wizyta u endokrynologa. Przez rok po zakończeniu odchudzania pod opieka dietetyczki udawało mi się utrzymywać stałą wagę. Teraz nie wiedzieć czemu stopniowo- powoli waga pnie się w górę. Może to faktycznie tarczyca daje znać o sobie ? Będę wiedziała w piątek. Pozdrawiam i życzę cierpliwości - przy okazji sobie też :)