Dziś dzień ważenia, mierzenia
No i ... 3 kg mniej, w obwodzie 2 cm mniej . Chce mi się skakać z radości ( skakanie też odchudza). Nie przeszkadzają mi hektolitry wypitej wody. No to teraz zgodnie z postanowieniem (za każdy zrzucony kilogram pieniążki lądują w skarbonce). A niech tuczy się świnka . Może uda się uzbierać "świnkowych kilogramów" na urlop w Szwecji.
Już wczoraj zauważyłam, że znacznie łatwiej wchodzi mi się po schodach, a ciuchy (cytując moją koleżankę) "rozciągnęły się w praniu". No to następny tydzień przede mną.