Tak, jak w tytule wpisu...Cieszę się, ze poród za mną, mały zdrowy, pozostała dwójka szczęśliwa, tata też..
Minęło już 2,5 m-ca... W szpitalu zostawiłam 12 kg, a od powrotu do domu jedynie dwa :( Z pozostałą dwójką karmienie piersią pomagało a tu...masakra :( Apetyt mam wilczy, ruchu praktycznie zero, bo mały je i je - dobrze chociaż, że rośnie-jedyna radość z tego. Ten post brzmi niezbyt optymistycznie -naprawdę malutki to moje kochane Szczęście, ale ta waga nie pozwala mi się cieszyć codziennością i moją kochaną rodzinką.. :(
Pomóżcie Dziewczyny zmotywować się! i co zrobić z tym apetytem???
Wszystko tkwi w głowie, ale moja jakaś odporna na tłumaczenie logiczne, że to nie zdrowo, że dzieci...Mam siebie dość :((((((