Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Do Jacka jenak nie zadzwonilam...
27 stycznia 2009
Wrocilam z pracy, zaopatrzylam Dzieci w jadlo, sama tez zjadlam, i leglam , a jak ja juz legne, to potem ciezko mi sie zebrac...Mialam postanowienie, by nie jesc juz zadnego posilku po 5-tej p poludniu. Niestety, o 7-dmej wieczorem dopadlam sie do torby z chipsami, i jak sie w nie zakopalam, to z jakies 600 kaloriiwmlocilam! Do tego z litr Sprite-a, no i mam dola! Dola ma tez Jagoda, bo przechodzi raka i nie moze sie ostatnio pozbierac....Jakiez to zestawienie, prawda? Ale tak wlasnie toczy sie zycie ludzi, a za kazdym Czlowiekiem - Jego historia zycia...E la vita continua....
mariolkag
30 stycznia 2009, 20:54bez wzgledu na okolicznosci tez ciagle mysle o swym puszystym tylku. I na nic gadanie, ze moje zycie jest teraz przewartosciowane. Szczupla sylwetka jest dla mnie rownie wazna jak zdrowie. Oczywiscie nie stanelo mi na drodze pozarcie przed snem kilku wafelkow z dzemem :)) Oj Krysia to chyba juz taka nasza karma :))
gosiasek
27 stycznia 2009, 10:09za gratulacje :) a co do sprite-a to sama mam ochotę!!!!! no ale nie mogę ze względu na zakaz od lekarza, no ale.. :)