po tylu latach nie bycia w Polsce, bede z cala Rodzina...Niestety, powod, dla ktorego sie tam zjawie - bardzo smutny! Wlasnie wczoraj umarla Matka mojego Meza - Tesciowa. Jak na ironie(?) losu - Syn od dawna mial wykupiony bilet, by sie z Matka zobaczyc, ale zycie ma swoj scenariusz, i na dwa dni przed planowanym przylotem Syna do Polski - Matka odeszla z tego swiata... Coz, pakujemy sie bardzo pospiesznie, nie biegam po sklepach za czym kolwiek - bo nie mam sily. W Polsce sobie kupie , ale nawet mi sie myslec o tym nie chce!
Inaczej sobie wyobrazalam moj wyjazd do Polski (po tylu latach nieobecnosci!) Mialam byc oczywiscie olsniewajaca, odchudzona, wypoczeta, a oto zjawie sie... Najsmutniejsze jest to, ze planowalysmy z Tesciowa wielkie spotkanie rodzinne , a poniewaz z powodu nowej pracy nie moglam wziac urlopu na obchody uroczystosci piecdziesieciolecia slubu Tesciow - mialysmy nadrobic zaleglosci w bardziej sprzyjajacym czasie...Teraz zastane trumne w domie pogrzebowym, lzy, czern ubiorow, szept modlitwy o zbawienie Jej duszy...Jesli i Tobie uda sie tu zajrzec - pomodl sie za dusze Zmarlej, Ona juz tylko tego potrzebuje! Tylko tego? Az tego!
Do zobaczenia Polsko, Ojczyzno moja....
bezkonserwantow
21 stycznia 2008, 22:51:(
magdast
16 stycznia 2008, 22:43tak mi przykro nie wystarczy, jestem przy Was w mod;itwie. Jesli możesz, będziesz w stanie to proze napisz jak długo będziesz w Polsce i w jakich okolicach????
ako5
16 stycznia 2008, 12:02Życie pisze rózne scenariusze...Widocznie Bóg miał w tym swój cel...Zawsze tak mysle , jak nie moge się z czyms pogodzić ani zrozumiec...Trzymaj sie.
blanita
16 stycznia 2008, 11:40Pomodliłam sie za jej dusze ... Na pewno maz to bardzo przezyje... to smutne....
greenka
16 stycznia 2008, 10:06zwlaszcza dla twojego meza :( I jaka zlosliwosc losu, ze o dwa dni za pozno :((( Sciskam cie Krysiu mocno :) Ps. Gdzie konkretnie bedziesz w Polsce?
moniakmc
16 stycznia 2008, 07:57wiem co czujesz. mój tata zmarł dzień po świętach Bożego Narodzenia 2005 r. to był dla nas dopiero szok :(
askim
16 stycznia 2008, 05:51przykro mi...pomodle sie.