Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Od razu mowie, ze
26 lutego 2007
jest mnie duuzo wiecej! Zaraz naniose zmiany na pasek. No, a zeby bylo "weselej", to dopowiem, ze nie jem ciast, czekolad, i innych slodyczy...A w zamian za brak slodyczy, organizm "zmiata" wszystko co sie z cukrem kojarzy! Dobre nawet rogaliki maslane, a jak je przelozysz dzemem, to pycha! Tylko, nie zastapia kawalka ciacha tortowego! Mloce siedem jogutrow, zamiast jednego kawalka serniczka(no, ale jak post, to post!) No, to chyba juz Mariolu wyjasnilam, ze poszcze, nawet z efektem ujemnym...No, nie, przyznacie chyba, ze to jest dopiero poswiecenie! (odtrabione na ziemi - nie zaliczone w niebie!) Ot, i cala ja...Ratunku!!!!
panifoka
28 lutego 2007, 09:04Ja swoje imie dostalam po Babci i bardzo je lubie.Jak to u siebie w pamietniku napisalam, ze wszystkich lakoci najbardziej lubie boczek, moze nie tyle boczek co dobre sery na przyklad....sam tluszcz niestety... Pozdrawiam!
stellabella
27 lutego 2007, 20:00Krysiu człowiek jest tylko człowiekiem i czasem bardzo trudno mu dotrzymać obietnic -co wcale nie znaczy że były nieszczere.pozdrawiam serdecznie pa
607hanna
26 lutego 2007, 23:38Kochana. bardzo dziękuję Ci za wsparcie. jestem juz w domu. ewelinka wyjdzie na trochę ze szp[itala. Pozdrawiam Cię serdecznie. JAKA JESTEŚ PIĘKNA!!!!!!
Eliza20
26 lutego 2007, 22:33Ja poległam w boju.Obiecałam sobie że nie zjem słodyczy przez cały post.Nie wytrzymałam.Ta natura człowieka to dopiero jest ułomna! Krysiu,wiedziałam że Twój podopieczny zmieni się pod Twoim wpływem! Wiedziałam! Może nie jest to całkowita zamiana ale taki malutki milutki gest z jego strony:-)Może to mały kroczek w kierunku dobra?? Szkoda że już nie będziesz miała na niego oka.Wiele by się mógł od Ciebie nauczyc!
agusia3r
26 lutego 2007, 21:48Staram się wyrobić w sobie prawidłową postawę... Nie ukrywam że ciężko idzie, ale trwam jeszcze. Zastanawiam się czy nie kupić sobie pajączka takiego na plecki... Ale o tym pomyślę potem :)
kasiatatry
26 lutego 2007, 17:58ja to nie z tych co sie obrażają :) prawda jest taka, że sobie nie radze. dzis tez mnie kusiło, ale załatwiłam to poki co inaczej.. tłumacze sobie, ze jak zamowie jedzenie z dostawy np za 30 zł to i tak wyzygam.. a za tydzien jestem 150 zł do przodu i moge sobie za to cos kupic :) Poza tym mam w domu inny psychologiczny problem chorobowy :( i wiem jak mozna sie stoczyc.. a własnie czy Ty jestes w Stanach Krysiu?
Muka
26 lutego 2007, 17:01no jest to oszustwo, nie da sie ukryć... ale przynajmniej potrafisz jakoś zatuszować swoje ciągotki do słodkiego, a ja....? wiesz, bardzo ci kibicowałam, z Sharifem, skzoada, ze już nie masz tej pracy, choć moze dla ciebie to lepiej? Każdy zasługuje żeby dac mu szansę. Mam nadzieję,z e ktoś jeszcze keidyś da szanse temu dziecku.
roxy1
26 lutego 2007, 16:22eh Krysiu Ty przynajmniej nie jesz słodyczy, a ja ,chyba przez ten post, to juz sama nie wiem na jaką słodycz mam chęć a skoro nie wiem to próbuje wszystkiego i za moment bedzie czarna rozpacz ale jakos tak w sumie narazie mnie to nie bierze. Wejdę może na wage to coś mnie ruszy tylko, że boję sie na nią wchodzić więc wolę omijać ją z daleka. Jeśli chodzi o pomaganie to ja to lubię robić i wcale nie trzeba mnie prosić wręcz odwrotnie jak juz ktos tak bardzo chce abym sie od niego odczepiła to mocno musi mnie o to prosić, nie to żebym sie narzucała ale jak widzę, że ktos miota sie w bezsilności a dla mnie to drobnostka to jak mozna nie pomóc, powiedz jak?