Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no i ...
15 stycznia 2007
dalej jem wiecej, niz bym chciala.Do stawki 1500 kalorii na dzien, dzieki , ktorej zgubialam 10 kilo (w ubieglym roku), bardzo mi daleko! Dalej oscyluje w granicach 2300-2500.No, coz, na cale szczescie, "robotki reczne" spoalaja troche z tego paliwa, co pozwala mi (ledwie) na utrzymanie tej wagi, ktora posiadam aktualnie, a na pewno, nie na utrate tego, co mi sie zgromadzilo! No, coz, nie zabawiajac sie w ksiegowa, wiem, ze trzeba zmienic proporcje ilosci spozywanych kalorii, do ilosci spalanych! Niby takie to proste! Niby....
iwusia25
16 stycznia 2007, 10:53mam nadzieje, ze podnioslas sie troszke do dzialania, wiem sama, ze nie zawsze jest to latwe, czasami trzeba przeczekac na ten korzystniejszy okres do odchudzania, wiec spokojnie!napewno podlapiesz dobry wiatr a kilogramy znow beda leciec, czego z calego serca zycze!
agusia3r
16 stycznia 2007, 10:51Powoli... Waga stoi - czyli nie jest źle :) Metabolizm jak widać w normie :) To teraz stopniowo. Skoro jest 2500 kcal to ogranicz do 2300kcal. I powoli w dół. Może bedzie łatwiej :)
megi62
15 stycznia 2007, 20:58wg znanego wiersza-"....najpierw powoli jak żółw ociężale........dasz radę, zresztą wszystkie damy - a co! jakieś głupie jojo będzie nami rządziło !!?? więc do roboty bo kobito!!!!!!!!!!!!!!!!
kroplarosy
15 stycznia 2007, 18:48Dasz radę! Trzymam za Ciebie kciuki i życze wytrwałości w walce o upragnioną figurkę!:))