W ogóle chcąc nie chcąc mój tryb życia od poniedziałku się zmieni. Muszę od nowa zaplanować sobie posiłki, ich czas itp. Najpierw jednak muszę rozeznać się w terenie, sprawdzić czy jest tam jakaś kuchnia, czy będę musiała sobie gotowe jedzenie z domu przywozić itp. Ponieważ nie ćwiczę dużo, to nawet z pracą nie powinno być problemu z systematycznymi ćwiczeniami.
Waga dzisiaj rano wskazała 53,3 kg, równo miesiąc temu było to 56,2 kg, więc postęp zauważalny :) Jeszcze 3 kg i sukces zostanie osiągnięty :) Wczoraj nawet dwie moje koleżanki zauważyły, że schudłam. Pewnie dlatego, że założyłam bluzkę, która ewidentnie podkreślała to, co jeszcze 2 miesiące temu usilnie próbowałam zasłonić :)
Już się lata nie mogę doczekać. W 2011 roku mąż na wycieczce kupił mi sukienkę. Nie nosiłam jej jednak, bo wyglądałam w niej grubo i niekorzystnie. Zakładając ją obecnie, mam wrażenie, że jest dużo lepiej :) Wiem, że to zupełnie inne oświetlenie, poza itp. no i przepraszam za te hulajnogi :)
Tak było:
Dzisiaj: