nie jest to światełko w mojej diecie tylko w sprawie odszkodowania...
Tydzień temu przyszło mi pismo od kierownika, że żadne pieniądze nie zostaną mi wypłacone gdyż uszkodzenia nie mogły nastąpić w wyniku tego zdarzenia.
Ślubny rozmawiał wczoraj z adwokatem, który zajmie się tą sprawą.....musze tylko podpisać mu pełnomocnictwo i on wszystkim pokieruje.
Powiedział,że nie pierwszy raz będzie występował przeciwko tej firmie ubezpieczeniowej i temu ich " niezależnemu " rzeczoznawcy....bardzo mnie to ucieszyło .
Tłumaczył, że ta firma w ten sposób traktuje wielu swoich poszkodowanych klientów, licząc na to, że nie wszyscy oddadzą sprawę do sądu....a tu się przeliczyli...dodatkowym plusem dla nas jest to że kobieta przyznała się do spowodowania wypadku , a jeszcze mamy na to dwóch świadków...../ciekawe że tymi świadkami nie zainteresował sie ubezpieczyciel/
Poinformował nas również , że na skierowanie tej sprawy do sądu mamy nie 30 dni , jak nas łaskawie w piśmie poinformowano ale 3 lata......ciekawe.
Dlatego ku przestrodze dla innych mówię o tym i radzę nie odpuszczajcie tym oszustom ubezpieczeniowym.
Nie wiem jak się ta sprawa zakończy, ale już w tej chwili jestem dobrej myśli...tym bardziej że trafiliśmy do kancelarii która specjalizuje się w tego typu sprawach...
ewikab
7 września 2006, 12:49Wróciłam wczoraj - rzeczywiście wtorek był baaardzo wietrzny :))) Pogoda dopisałam, atmosfera też...tylko czemu dzisiaj znowu do pracy??????????????
krupczatka
7 września 2006, 03:16<img src="http://img60.imageshack.us/img60/1350/spokoaa2.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />mam nadzieję,że sprawę wygracie.Trzymam kciuki.
turkus
6 września 2006, 23:52To całe szczęście. Jestem pewna, że sprawa zakończy się pomyślnie dla Was. Takie są te firmy ubezpieczeniowe, pieniądze chętnie przyjmują, ale wypłacić to już nie chcą. Pozdrawiam i cieszę się, że jesteś dobraj myśli.
jimi1
6 września 2006, 20:25dziekuje za słowa wsparcia i Kochanie bardzo mi milo że nie opuścilaś mnie gdy tak długo mnie nie bylo..A u mnie najprawdopodobniej jest cos z jelitami,ale dalsze badania albo to potwierdza albo wyeliminują - zobaczymy,narazie tylko badaja i obserwują a badania do przyjemnych nie należa.Kwiatuszku a Tobie życze aby w koncu zakonczyła sie Wasza walka z tą niefortunną firmą ubezpieczeniową i zebyś miąła w koncu spokuj a nie tylko nerwówka i nerwówka.Pozdrawiam Cie i nie daj sie tym szubrawcom .Pozdrawiam i buziaki .Pa.
stellabella
6 września 2006, 19:37Bardzo sie cieszę że nie odpuszczasz tej sprawy,bo oni żerują na naszym braku cierpliwości i potrzebie "świętego spokoju"Trzymam kciuki za powodzenie w tej sprawie buziaki papa
anezob
6 września 2006, 18:49trzymam kciuki za powodzenie...dokopcie im. Strasznie nie cierpię takiego cwaniactwa i robienia innych w balona. Pozdrawiam
grazynkach
6 września 2006, 17:11trzymam kciuki, na pewno się uda i wygrasz sprawę. A co do ogrodu ... hhhhuuuummmmm, mój M. mówi,że ja to przeganiam roślinki bacikiem ,bo ganiam je z grządki na grządkę. Nigdy nie zajmowałam się ogrodem, dopiero ,jak kupiliśmy dom to poważnie podeszłam do tematu,ale wszystko robię metodą prób i błędów. Po 8latach mam już małe doświadczenie. Lubię pracę w ogrodzie, nawet ,gdy później boli mnie kręgosłup i jęczę,że nie mogę się schylać. Lepsze to ,niż leżenie plackiem przed telewizorem.Pozdrawiam .pa.
karenina
6 września 2006, 16:42Czyli potwierdza sie to co pisałam, że świat jest pełen różnych dupków.<br>Nie damy się im:<br><br><b> P R E C Z Z D U P K A M I . . .</b><br>
DzewnianaWiedzma
6 września 2006, 08:59no no, po pierwsze to podzwiwam, bo juz jesteś za połową i to spory kawałek- nie poddawaj sie złociutka, poddać sie w takim momencie? eee, na pewno ci przejdzie żarłacz:) a co do ubezpieczeniowców- święta racyja, nie odpuszczać, za zadne skarby- bo im więcej ludzi odpuści, tym bardziej będą oszukiwać- cóż, czuja się bezkarni nie bez powodu, większosci sie nie chce włóczyć za nimi po sądach nawewt jeśli sprawy są ewidentnie do wygrania.. trzymam kciuki:) za obie sprawy:)
Powiot
6 września 2006, 08:55oto, na każdym kroku usiłują człowieka oszkapić, nabić w butelkę itd.Masz rację,że liczą na to, ze się im odpuści.Mój szanowny małżonek ubiegłej zimy jadąc moim samochodem miał też ciekay przypadek.Facet jadący przed nim zahamował na widok patrolu policyjnego, mąż też, a trzeci w kolejce rąbnął go w kuper tak mocno,że Jurek wjechał na pierwszego. W efekcie miał uszkodzony i przód i tył- odszkodowania zero, bo tamci ubezpieczenia mieli w jakiejś dziwnej firmie, która nie znalazła podstaw do uznania roszczeń za to,musial zapłacić temu pierwszemu! Poniewaz dzialo się to w Zamościu, trzeba było tam dochodzić swoich racji...więc dał sobie spokój, dochodząc do wniosku,że gra niewarta świeczki.Udało się , ale faktycznie, nie powinno się tolerować takiego postępowania!