Wczorajsze złości odeszły w zapomnienie.
Są one takie chwilowe- przejściowe, szybko przychodza i na szczęscie szybko odchodzą.Tak było i tym razem.
Dobrze jednak że zostawiłam ich samych i wróciłam do Krakowa, bo w złosci mozna czasami powiedzieć cos przykrego czego potem sie naprawde żałuje.
Wiem że nie robili tego złośliwie tylko z tzw. głupoty a raczej niewiedzy.
Na szczęście wszystko rozeszło się po kościach i nikt do nikogo nie ma żalu, teraz jest wszystko OK.
Żeby mi było milej i weselej mój elektroniczny potwór pokazał mi 1 kg. mniej:))))
Nie wiem na jak długo bo on ma takie nieprzewidziane wzdecia i nie mogę nad nim zapanować:))))ale myślę że już teraz będzie dobrze i wrócę na utarte ścieżki odchudzania chociaż przede mną jeszcze trzy imprezy!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
truteniek
2 maja 2006, 20:01tak się cieszę, że znowu jestem, ja nie wiem jak to się stało ale nie mogłam nic zrobić ani przesunąć suwaczka ani nie było widać moich nowych wpisów, dlatego mnie nie było. Nie potrafiłam kompletnie tego odblokować. Dopiero pomyślałam sobie, że się wyloguję całkowicie i zaloguję ponownie. Jak to zrobiłam to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko wróciło. Za pamięć bardzo wielkie dzięki. Po długim weekendzie będą nowe wpisy, opowiem co tam u mnie. POZDRUFFKI.
wodzirejka
2 maja 2006, 19:45WRESZCIE!! gratuluję pa :o)
lagrii888
1 maja 2006, 23:09to straszne....ja mialam dzisiaj mala jedna i tak nagrzeszylam ze az mi wstyd....cala dieta poszla sie dzisiaj ladnie mowiac "bujac"....od jutra scisly post!
anezob
1 maja 2006, 20:181 kg mniej...to super. A zwagą różnie rzeczywiście bywa...moja też złośliwa jakaś i kapryśna. Ale ja jestem cierpliwa...no a po tym co napisałąś widzę, że ty też :))))
stellabella
1 maja 2006, 18:23Wytrzymasz jakoś na tych imprezach,ja mam nadzieję też -bo w maju szykują się dwie, w tym jedna tygodniowa,jak to przetrwam zgodnie z dietą to będzie prawdziwy cud!bardzo sie cieszę że udało Ci sie przeczekać złość i wszystko jest dobrze,bo goście są fajni byle długo nie siedzieli.Pozdrowionka papa
Irenar
1 maja 2006, 17:48to wspaniała cecha - poskromnienie własnej złości. I dobrze, że Ci się udało. A elekronicznym potworem się nie przejmuj, bo mnie robi podobne psikusy, a pomimo tego coś jest mniej na paseczku. Uściski <img src="http://img439.imageshack.us/img439/5518/kwiat84md.jpg" border="0" width="95" alt="Image Hosted by ImageShack.us" /> Irena
Bozka1
1 maja 2006, 16:05że wszystko o.k. Cieszę się bardzo. I ten spadek wagi-też super! Moja niestety coś zgłupiała, ale już postanowiłam, że po powrocie z Austrii biorę sią za siebie szczególnie ostro. I rezygnuję z diety Vitalii-trzymam się jej jakoś mało konkretnie. Nie cierpię jak mi ktoś coś narzuca. Kończymi sie 3 miesiąc abonamentu-i wystarczy. Cudny ten Twój Kraków... Mogłabym tam znów pojechać, a nie siedziec w deszczowy dzień w domu.
jojo67
1 maja 2006, 15:44<img src="http://smileys.smileycentral.com/cat/36/36_1_55.gif" alt="Clapping Hands" border="0">
turkus
1 maja 2006, 15:42Świetnie, moje gratulacje. Jestem tylko ciekawa kiedy moja waga pokaże chociaż 1 kg mniej, hmm...Pozdrawiam.