Chiałam to wkleić na forum ale nie dało się założyć nowego tematu.Nie wiem dlaczego???
Tak więc wklejam to tutaj
Niektóre nawyki żywieniowe, którym hołdujemy bądź przez niewiedzę, bądź w dobrej wierze, wcale nie są korzystne dla naszego zdrowia.
Paradoksalnie, w takie pułapki wpadają często osoby dbające o linię i przywiązujące wagę do zdrowego odżywiania.
Unikanie tłuszczu i pieczywa.
Wiele osób eliminuje je z diety w przekonaniu, że tuczą. Tłuszczu unikają także osoby, które mają wysoki poziom cholesterolu. Tymczasem obydwa produkty są w diecie niezbędne.
Pieczywo i tłuszcz to doskonałe źródła energii.
Chleb obfituje w łatwo przyswajalne węglowodany, zawiera błonnik, magnez, witaminy z grupy B.
Tłuszcz bierze udział w produkcji hormonów, jest nośnikiem witamin A, D, E i K, pomaga przyswoić beta-karoten zawarty w warzywach.
RADA: zwróć uwagę na właściwy dobór pieczywa i tłuszczu i nie przesadzaj z ich ilością.
Zamiast pszennego jadaj bogate w błonnik i mikroelementy pieczywo razowe.
Ogranicz spożycie tłustych serów, wędlin, mięsa;
.Do sałatek używaj olejów roślinnych, zwłaszcza oliwy. Jest ona dobrodziejstwem dla osób z wysokim poziomem cholesterolu.
Wybieranie produktów light.
To mit, że zajadanie się czekoladą bez cukru i słodzenie kawy aspartamem uchroni nas przed tyciem.
Niektóre produkty light, pozbawione cukru, mają sporo tłuszczu cukierniczego, a te o obniżonej zawartości tłuszczu - rozmaite zagęszczacze i poprawiające smak dodatki, nie zawsze obojętne dla zdrowia.
Wiele produktów light nie zaspokaja potrzeb organizmu. Po ich zjedzeniu wkrótce znowu jesteśmy głodni i sięgamy po kolejną porcję.
RADA: jadaj "normalne" produkty, ale w rozsądnych ilościach.
Wybieraj takie, które mają niewiele tłuszczu.
Pamiętaj, by składnikiem każdego posiłku były warzywa: one mają niewiele kalorii przy dużej objętości i sporo błonnika, który pozwala na dłużej zatrzymać uczucie sytości.
Nie przesadzaj ze słodzikami, bo są słodsze od zwykłego cukru. Choć znacznie mniej kaloryczne, przyzwyczajają organizm do słodkich potraw.
Nieregularne posiłki, jedzenie w pośpiechu.
To dość powszechne zjawisko w środowisku pracoholików. Zajęci przez cały dzień, nie mają czasu pomyśleć o obiedzie, podjadają na business-lunchach, zjadają coś "na mieście" albo zamawiają pizzę do biura.
Bywa i tak, że nie jedzą prawie przez cały dzień, by wieczorem z wilczym apetytem rzucić się na gigantyczną kolację.
Przy takim trybie życia łatwo o nadwagę, tracimy bowiem kontrolę nad tym, ile zjadamy w ciągu dnia, a organizm, jeśli fundujemy mu przydługie przerwy między posiłkami, zaczyna gromadzić zapasy.
RADA: rano zawsze jedz śniadanie. Zabieraj do pracy awaryjne, zdrowe przekąski: sałatkę, jogurt, banana, batonik musli, chrupkie pieczywo, suszone owoce.
Główny ciepły posiłek (obiad, obiadokolację) jadaj o tej samej porze, nie później niż na 3 godziny przed snem.
Upodobanie do słodzonych napojów.
Mają więcej kalorii, niż nam się wydaje. Odkładają się na biodrach zwłaszcza latem, kiedy pijemy sporo rozmaitych gazowanych, słodzonych napojów, a także piwa.
Słodzona herbata, kawa z cukrem i śmietanką to też dodatkowe kalorie, których nie wliczamy do ogólnego bilansu (łyżeczka cukru to 40 kcal, a porcja śmietanki - 39 kcal).
Tylko dwie kawy ze śmietanką to dodatkowa porcja 160 kcal!
Nawet tak zdrowe soki owocowe mają sporo kalorii:
szklanka wiśniowego zawiera 129 kcal,
jabłkowego - 89,
a grejpfrutowego - aż 140!
(przy tym większość jest produkowana z dodatkiem cukru).
RADA: Unikaj słodzenia kawy i herbaty, soki owocowe pijaj rozcieńczone wodą.
I pamiętaj, że najlepiej gasi pragnienie niegazowana woda mineralna.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
jojo67
20 kwietnia 2006, 16:00skopiowałam, wydrukowałam i powiesze na lodówce niech mnie kole w oczy!
Bozka1
20 kwietnia 2006, 15:37Przydałbyś mi się, żeby mi codziennie kłaść te mądrości do uszka. Niby wszystko to wiem, ale jakby czasem zapominam...Ale nie bedę zachłanna. Wszystkie korzystamy z Twoich mądrości i bardzo Ci za to dziękuję. Wiesz, wczoraj policzyłam ile kalorii ma koktajl pietruszkowy-nie wiem czy dobrze, ale wyszło mi 186 kcal. Nie daje rady pić go wcześniej niż o 20 i nie wiem, czy to dlatego jeszcze nie bardzo mi daje efekty, ale smakuje mi coraz bardziej. Pozdrawiam bardzo!
ewikab
20 kwietnia 2006, 13:15Tylko czy działanie takie samo? A jak się okaże, że takie lniane jogurciki przegryzane pietruszką i barwione żurawiną są tuczące? Tego bym nie chciała :))))))))))))
ewikab
20 kwietnia 2006, 10:46Grunt to pozytywne nastawienie, a wtedy wszystko wydaje się prostsze :)) Optymizmu więc życzę i Tobie i sobie. <br> ...a mnie jeszcze nie chcce się jeść po wczorajszej mieszance. Czy można się odżywiać siemieniem lnianym z jogurtem? Miseczka dziennie i finito :))) Schudłabym w mig, a jaka oszczędność dla kieszeni : zamiast jedzenia kupowałabym nowe ciuszki :)))
ewikab
20 kwietnia 2006, 07:29Nigdy nie miałam do czynienia z siemieniem lnianym, więc wczoraj wieczorem dodałam je do jogurtu i nie dość, ze całkiem niezłe, to jeszcze dzisiaj mam pełen brzuszek. Reszta składników chyba tez będzie do przełknięcia, tylko to mleko...ochch...ale nie będę się marwić na zapas dopóki nie spróbuję :))) Po południu będę pracować dopiero w przyszła środę, więc przez parę dni będę się starała pić koktajl o jednakowej porze. Trzymaj za mnie kciuki. Buziaczki
turkus
19 kwietnia 2006, 21:58Dziękuję za bardzo miłe powitanie. Mam nadzieję, że znajdę choć paru przyjaciół z pamiętników. Bardzo dobre rady polecasz, z których na pewno skorzystam. Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i trzymam kciuki za Ciebie.
bozbag
19 kwietnia 2006, 20:26jest bardzo madre i prawdziwe ale jak tu przekonać do tego moją słaba silną wolę? :)))
karenina
19 kwietnia 2006, 19:32<br><b>O Matko Polko, do Ciebie jak w dym po poradę.</b><br>Nieźle buszujesz po necie w puszukiwaniu wiadomości.<br>Pozdrawiam ...
sikoram3
19 kwietnia 2006, 19:19i pozdrawiam.ten artykol powinien byc na 1 stronie.