Nadal jest dobrze , a nawet powiedziałabym że lepiej niż dobrze.Słoneczko pokazało swoje uśmiechnięte oblicze:))))
I zaraz zrobi się zielono
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Bozka1
23 marca 2006, 16:23To jeszcze rzuć czary na mój organizm-coby nie był taki uparty i dał na luz(tzn.żeby nie trzymał tych moich fetków jakby były jego, tylko niech da im odejść w spokoju). No i robisz mi anielską konkurencję-ale z tego bardzo się cieszę. Pozdrawiam Cię czarownie. I żeby Twoje czary były możliwe-posyłam Ci takiego wspomagacza jednego. może nie najpiękniejszej urody ale za to wysokich lotów! Pozdrawiam! <img src="http://img87.imageshack.us/img87/6135/czarownica7mh.jpg" border="0" width="113" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />
ewikab
23 marca 2006, 12:50<img src="http://img214.imageshack.us/img214/2456/aniolki177jm.gif" border="0" width="156" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />
ewikab
23 marca 2006, 12:45Miał być aniołek, a coś poplątałam...:((((( Trzymaj się cieplutko. Ewa
ewikab
23 marca 2006, 10:51zwłaszcza, ze mnie skutecznie zniechęcają wszelkie nakazy i zakazy, pilnowanie określonych pór posiłków i przygotowywanie jedzenia wg przepisów. W moim przypadku najbardziej sprawdza się niełączenie niektórych produktów i 1000 kcal dziennie...no i oczywiście 0 słodyczy (z tym najtrudnie, bo jak się skuszę to później już nie mogę przestać jeść). Jestem dobrej myśli i marże, zeby chociaz tak 1 kg tygodniowo, albo chociaż 0,5 kg ;))))
ewikab
23 marca 2006, 10:23Dzięki, ale się nie skuszę : nie lubię mleka i źle je tileruję, więc nawet zgubienie 2 kg mnie nie zmotywuje :)) Najlepsza metoda - mniej jeść i chyba przy nie pozostanę :) I precz ze słodyczami - to akurat od soboty mi sie udaje, o ile nie jest "słodyczą" jagodowa albo truskawkowa maślanka, albo takiż kepfirek :)
ewikab
23 marca 2006, 10:05Może przepisik mi podrzucisz? Mnie odległe cele nie mmobilizuja, a raczej dołują, wole metodę małych kroczków...chociaz tez nie zawsze skuteczna :))) W moim przypadku najlepiej sprawdza się "metoda stresiku" - wtedy kilogramy same znikają przy minimalnym wysiłku z mojej strony (leniuszek ze mnie)
Irzik
23 marca 2006, 09:45krakusiu za wsparcie u nas też dzisiaj świeci słonko, jestem w lepszym nastroju, już nie będę przynudzać i się nad sobą rozczulać, masz wspaniałe wyniki w odchudzaniu gratuluję i pozdrawiam Grażyna
ewikab
23 marca 2006, 09:33Biorę się do roboty, ale na takie efekty, jak Twoje to nie mam co liczyć ;(( Brak mi wytrwałości, cierpliwości i gubi mnie miłosć do słodyczy. Szczytem moich marzeń jest te 75 kg, bo jak tyle ważyłam, to się sobie podobałam :))) Ale moze podobałam się dlatego, ze do 75 zeszłam ze 100? Moze teraz wogóle nie zauważę róznicy i będe miała apetyt na więcej, tzn. na mniej kilosków?