Martwiłyście się Słoneczka , że zniknęłam.......a tu nic z tego. Nie tylko ,że nie zniknęłam ale wręcz przeciwnie jest mnie coraz więcej...
Waga na dzień dzisiejszy pokazała 69.....
O ZGROZO!!!!!! a przeciez z dietkowanie nie było tak źle....
Cały czas poruszm sie w zaklętym kregu wagi 68-69 a nawet 70!!!!!!
Czyżby to był mój szczyt mozliwości??????!!!!!!!!!
Pociag utknął wszczerych polach....torów dalej nie ma...... hej ,hej ...nie tak całkiem nie ma.....one sa tylko przywalone zwałami tłuszczu.
Chyba trzeba zatrudnic jakas ekipe do pomocy, bo domowe sposoby juz nie przynosza efektów.....
Mam wrażenie , że przepycham tylko ten tłuszcz z miejsc na miejsce a on z uporem maniaka wraca w miejsce , w którym niektórzy maja talię.....a ja z przodu mam wielki balon.......jak sie go pozbyć??????
Dzięki że pamietałyście o mnie...ja tez mysle o Was .....tylko z przyczyn odemnie niezaleznych nie moge do Was czesto zagladać......trzymajcie sie cieplutko i chudziutko:))))
ewikab
2 lutego 2007, 20:55ma taką zaklętą wagę, której przeskoczyć się nie da? Mój chyba też ma i jest to waga zdecydowanie wieksza od Twojej... więc się ciesz tym co masz, Chudziaczku :)))))))))))
balbina
2 lutego 2007, 14:29do mnie znow przyzwyczaila sie za bardzo 8 i nie moge od niej uciec - buziaki :)))
KOPIKO
2 lutego 2007, 10:46a ja już myślałam, że ten tłuszcz zupełnie Cię przywalił. A tory kolejowe do wymarzonej wagi znajda się wiosną i napewno bocznica zostanie prze Ciebie opuszczona. Trzymaj się :)))
BeataJulia
2 lutego 2007, 09:19tyle tylko, że moja waga wraca stale do 75 i coś nie bardzo chce utrzymać jakiejkolwiek tendencji spadkowej. Nic to jednak, my się nie poddamy. Naszych możliwości nie będzie ograniczać jakaś tam cyferka na wadze, co to to nie !!! Święta już daleko za nami i czas do sumiennego dietkowania wrócić, coby efekty do lata było odpowiednie ;-) Pozdrawiam serdecznie i życzę samych powodzeń.
number
2 lutego 2007, 04:41Nie przejmuj sie , przyjdzie czas , ze osiagniesz swa upragniona wage.Jesli chodzi o talie to ja tez nie za bardzo ja mam, ale jakos to bedzie.Zreszta Ty masz tyle optymizmu , ze wystarczy go i dla mnie.Zycze powodzenia.Pa!
karenina
1 lutego 2007, 21:44Nie przejmuj się szczerym polem, bo śniegi już odtajały, więc pociąg zaraz ruszy dalej do celu podróży... stacji Chuda Laska...<br> Pozdrawiam... trzymaj się, jak to mówisz, ciepło i chudziutko...!!!
stellabella
1 lutego 2007, 21:40Bardzo się cieszę że już jesteś-Bo bez Ciebie jakoś tak smutno tu jest.pozdrowionka zostawiam
Delikatne
1 lutego 2007, 21:35Nareszcie jesteś!!! Super, bardzo się cieszę! Dla mnie nieważne jest czy masz 68,czy 69... Wierzę, że osiągniesz swój cel... Całuję!
anezob
1 lutego 2007, 20:15moje tory też sie trochę wygły... ale to nic ja je naprostuję... moja waga tez wraca jak bumerang. pozdrawiam
nitusia
1 lutego 2007, 19:58no to witam cie spowrotem...i dawaj dawaj nie poddawaj sie przeciez sukces jeszcze nie osiagniey...a na brzuszek moze hula hop n sama nie wiem ja ma wiekszy probem z udami :-( pozdrawiam i dasz rade...:D