W sobotę 76,2 !!! Wow jaka radocha. Wiedziałam, ze bedzie ciężko. Urodziny mojego Synka a potem spotkanie ze znajomymi. Zamiast tortu zjadłem sałatkę z kurczakiem:-))!!! Ale wieczorem przy meczowej pizzy pękłam. Widać pozostaje mi tylko wyjazd do pustelni i pełny wegetarianizm na samych korzonkach, wtedy schudnę.
Niedziela była jeszcze gorsza!!! Komunia Zuzi!!! Potem Dzień Matki!!!
Boże dlaczego wystawiasx mnie na tyle pokus zanim wtrącisz mnie do piekła?
Japi46
27 maja 2013, 15:00nooo nie jest latwo, ale widac taka nasza dola, pokusa i walka, moze chocby za to pieklo nie bedzie nam pisane. Wagi gratuluje Buziaki milego dnia
nivea35
27 maja 2013, 11:45Tak bedzie czesto i musimy sie do tego przyzwyczaic