Ale się wczoraj wkurzyłam…. najpierw poćwiczyłam brzuch, a potem chciałam zrobić trening “turbo spalanie” z kanału centrum sportowca. Po zrobieniu pierwszego obiegu miała być minuta przerwy, w trakcie której włączył mi się jakiś film o produkcji bębnów - nie wiem ile miał trwać, nie dało się go przewinąć. Już nie wiedziałam ile trwa przerwa, ile powinna trwać, za ile filmik się skończy. Zniesmaczona wyłączyłam yt i wyciągnęłam z szafy skakankę. Ok - ja rozumiem różne reklamy - krótkie, albo takie które można “przeskoczyć” po upływie iluś tam sekund - ale jakiś narzucony film, przy którym nawet nie wyświetla się ile będzie trwał? Przy treningach wszelkie przerwy mają znaczenie…. Miałyście już taką sytuację? A propos treningów to mój Mąż nadal ćwiczy, stara się pilnować. Dopiero mija tydzień, ale i tak jestem zaskoczona, że jeszcze nie odpuścił.
W minioną sobotę udało nam się wyskoczyć na jeden dzień do Zakopanego.
Nie zrobiliśmy oczywiście nie wiadomo jakiego szlaku (przeszliśmy Doliną Kościeliską na Halę Ornak i z powrotem), ale i tak było miło. Wypożyczyliśmy nosidło turystyczne dla Michaliny i robiliśmy na szlaku forrorę - każdy się zachwycał, że taki fajny sprzęt, a jak Miśka zasnęła to już w ogóle były ochy i achy. Nawet zagadało nas takie małżeństwo czy wiemy jaką robimy furrorę i tak sobie razem chwilę wędrowaliśmy
Na nóżkach Michalina też trochę dreptała, więc co chwilę też było słychać komentarze: “Patrz jakie małe dziecko idzie, a Ty marudzisz”
Potem oczywiście obowiązkowa wizyta na Krupówkach po oscypki i zapas “góralskich” kapci, późny obiad, szybki wypad na Gubałówkę i koło godziny 19 wyruszyliśmy do domu. Chyba stało się już naszą tradycją, że co roku robimy sobie taki jednodniowy wypad - jak Miśka trochę załapie bakcyla to mam nadzieję, że będziemy jeździć częściej i na dłużej
Lubimy Tatry, a takim moim marzeniem na starość jest zakotwiczenie w Zakopanym na stałe - jak już nic nie będzie mnie trzymać w obecnym miejscy zamieszkania.
Co do diety - to w sumie staram się trzymać założeń, nie ma jakichś strasznych odstępstw, ćwiczę zgodnie z harmonogramem, więc mam nadzieję, że w piątek odnotuję nieco niższe wskazania wagi niż ostatnio…. ale to jeszcze 3 dni trzymania się “w ryzach”.
Poniżej moje dzisiejsze śniadanko - pudding chia z malinami (tym razem to moje zdjęcie)
grgr83
13 września 2016, 15:18To fakt reklamy są mega wkurzajace, nawet na bajkach czy piosenkach dla dzieci jest ich pełno. Oj ta twoja corcia super dziewczyna samodzielna, bez pampersów i w ogóle. Mój syn to ciągle na barana jak jest tata obok, a ja to wozek wszędzie biorę. Pudding wygląda smakowicie.
Kora1986
14 września 2016, 07:29Moja jest teraz na etapie - wszystko sama/wszędzie sama. W wózku nie chce jeździć (w sklepie jak chcę ją włożyć do sklepowego to jest bunt jak mało kiedy!) - ostatnio się udało jak wzięliśmy w sklepie taki wózek w kształcie autka z kierownicą. Pewnie jej to przejdzie i potem będzie chciała na ręce, ale na razie co to to nie. Generalnie dziecko wicher!
orchidea24
13 września 2016, 13:23Ja sporadycznie korzytam z YT ale faktycznie coraz częściej przeginają z reklamami :/ grunt to włączyć kreatywność :) miłego dnia :)
blue-boar
13 września 2016, 10:27ja też z moim lubym kochamy Zakopane :D byliśmy tydzien wcześniej pare dni, w tym roku to już były drugie "miniwakacje" w tym miejscu. Też bym chciała tam kiedyś zamieszkać, cudne miejsce. Podziwiam za wyprawe z dzieciaczkiem :) nam pogoda nie dopisała :( zaliczyliśmy tylko bezpośrednio po przyjeździe (a blisko nie mamy) Doline Pięciu stawów, na 4 dni to bardzo mało, aczkolwiek spędzony czas razem też był wyjątkowy :) W przyszłym roku Rysy! Pozdrawiam i życzę miłego dnia :*
Kora1986
13 września 2016, 10:36My na Rysach byliśmy 2 lata temu. Jak mogę Ci coś doradzić to polecam spać w schronisku nad Morskim Okiem i wyjść z samego rana. Jak Ty już będziesz schodzić to wszyscy będą dopiero w połowie. Unikniesz tłoku na szlaku i na samym szczycie.
blue-boar
13 września 2016, 10:59hmm pomyślimy chociaż mamy niezwykle tanią opcje w Poroninie (wyjazd po części organizowany z pracy mojego faceta), zobaczymy :)
Kora1986
13 września 2016, 11:04wydaje mi się, że warto nawet stracić "koszt" jednego noclegu opłaconego ekstra dla swobodnego wejścia/zejścia i delektowania się widokiem :-)