Tak sobie myślę, że pewnie macie rację, że faktycznie widać już jakieś zmiany, ale na bardziej spektakularne efekty muszę jeszcze poczekać. Być może naprawdę jędrność się poprawiła. Tak naprawdę coraz bardziej się przekonuję, że mój problem tak naprawdę nie tkwi już w wadze, ale w głowie. BMI mam w normie, a cały czas widzę siebie jako grubą. To chyba coś na kształt tego jak odbierają swoje ciało anorektyczki - są bardzo szczupłe a mózg przetwarza im obraz w lustrze na pulchną osobę. Zmusiłyście mnie (nie pierwszy raz zresztą) do poważnego zastanowienia się nad sobą i tym co robić ze sobą dalej. Z drugiej strony jestem pewna, że gdybym umieściła swoje zdjęcie na forum Vitalii to posypało by się mnóstwo słów krytyki jaka to jestem gruba - i chyba dlatego tego nie robię, bo się boję!
Ostatnie dni licząc od zeszłego piątku nie należą do dietetycznych. Nawet nie pisze co zjadłam, bo sama myśl o tym mnie przeraża, a co dopiero o tym czytać! Mam chyba jakiś dietowy kryzys, a nie chciałabym zaprzepaścić tego co już osiągnęłam, bo za miesiąc urlop. Chcę śmigać w szortach po Europie! Wczoraj nawet dołożyłam do stepu ostatnie “piętro”, więc teraz jest najwyższy jaki może być. Pośmigałam na nim pół godziny - dałam radę. Dzisiaj normalny trenning.
Jutro trochę się oczyszczę przed świętami. Jem śniadanie, a potem poszczę pijąc wodę i soki warzywne. Nigdy nie podejmowałam takich prób - trochę zainspirowała mnie Teściowa, która co roku pości, ale ona pije tylko hebratę, kawę, wodę. Ja dołożyłam soki, ale też nie gwarantuję Wam, że wytrzymam. Chcę, żeby te święta nie upłynęły pod znakiem przejedzonego brzucha - wystarczy, że na urodzinach folgowałam. Co dziwne - mój żołądek chyba na trwałe się skurczył, bo uważam, że wcale nie zjadłam tak dużo, a byłam tak pełna, że w pewnym momencie już nic nie mogłam zjeść. Nie miałam postanowień na post to wprowadzę postanowienie na święta - nie przejeść się!
A propos postanowień to mój Mąż nie pił piwa tak jak zaplanował, a ze słodyczy to tylko domowe ciasta przy okazji imprez typu moje urodziny. Nie słodził też kawy i herbaty. Zagadałam go jak to z tym cukrem będzie dalej i powiedział, ze trend chyba się utrzyma. Jestem z niego dumna! Obym to samo mogła powiedzieć o sobie po świętach!
Martwi mnie jedna rzecz - koleżanka z pracy rozsiewa od kilku dni zarazki i coś czuję, że zaczyna się u mnie katar. Nie znoszę mieć kataru - mogę mieć wszystkie inne objawy przez 3 dni niż przez 1 dzień katar. Wierzcie mi, ze w moim przypadku to naprawdę dramat! Od wczoraj aplikuję Scorbolamid.
therock
28 marca 2013, 23:37Osiągnęłaś spektakularny rezultat w odchudzaniu!!! i nie jedna osoba ci zazdrosci! Zmieniłaś na pewno swoje życie wiec spójrz na siebie łaskawym okiem i dojrzyj w tym pozytywy:)
ankag1
28 marca 2013, 22:45Wygladasz przecudnie juz sie nie odchudzaj :) duzo osiagnelas zazdroszcze oh :)
grgr83
28 marca 2013, 19:20No pomysł z takim oczyszczeniem i piciem soków bardzo dobry, choć ja nie wiem czy bym dała radę. Poczekam na twoje relacje. A co do męża to szacun, czasem mam wrażenie, że faceci potrafią być bardziej uparci i zawzięci niż my kobietki Pozdrawiam
berdonkaa
28 marca 2013, 18:27czas uwierzyć w siebie, posłuchać nas i zauważyć jaka jesteś szczupła! wydaje mi się, że powinnaś skończyć z odchudzaniem i zacząć jedynie modelować ciało. za miesiąc, będziesz dumna śmigać w szortach :) powodzenia jutro!
Jess82
28 marca 2013, 16:42Kobieto, schudłaś ponad 20 kg. Słownie DWADZIEŚCIA KILO!!! Różnica jest kolosalna w wyglądzie zewnętrznym ale coś czuję że w środku wciąż jesteś tą 78 kilogramową dziewczyną i tak się właśnie postrzegasz. Musisz jakoś to sobie poukładać, spojrzeć na siebie obiektywnie i zauważyć w końcu ile się zmieniło. Jesteś piękna, szczupła, masz idealną wagę. Musisz się z tym pogodzić:):)
fantasia1983
28 marca 2013, 16:34Trudno powiedzieć... Myśle że jako dodatkowe ćwiczenie może poprawiać efekty, poza tym jeśli się nic nie ćwiczy to lepsze systematyczne squaty nic zero aktywności...