Zapomniałam Wam np. napisać, że odstawiłam zieloną herbatę. Piłam jej sporo. W pracy tylko zielona, czasem też w domu. Dlaczego ją na razie odstawiłam? Bo cały czas było mi zimno! Niby w pokoju ciepło, a ja nigdy nie siedziałam w krótkim rękawie. Zaczęłam zgłębiać temat i gdzieś trafiłam na informację o tym, że zielona herbata wychładza. Stąd zamieniłam zieloną na roiboos i herbaty owocowe. Nie wiem czy to siła mojej sugestii czy czegokolwiek innego, ale działa. Jest mi cieplej, nawet często ściągam sweter w pracy mimo otwartego okna!
Po wizycie u lekarza i dwóch dniach stosowania globulek nie zauważam na razie poprawy. Miejmy nadzieję, że juto już będzie trochę lepiej. Siedzenie w pracy bywa uciążliwe, ale na szczęście dzisiaj wychodzę o 15, więc mam godzinkę weekendu ekstra. Raz w miesiącu mogę wybrać godzinę za dyżur, który polega na tym, że muszę zostać 15 min dłużej, a następnego dnia otworzyć firmę pół godziny wcześniej.
Jeszcze mała dygresja o nowych koleżankach z pracy. Codziennie przynoszą jakieś przegryzki - bake rolls’y, czekoladę, żelki. Ja się nigdy nie częstuję - chyba je to dziwi. Zaczynam się czuć jak dziwoląg - bo jem o określonych porach i nie podjadam. Ciężko z nimi - w poprzednim pokoju prawie każdy na diecie, wiec nikogo nie dziwiło, że się nie je czekolady!
Dzisiaj wieczorem planuję tradycyjnie porządki, a potem zdjęcia kontrolne. Zobaczymy jak zmieniło się moje ciało w przebiegu ostatniego miesiąca. Zauważyłam, że patrząc na zdjęcia lepiej się oceniam. Chyba faktycznie odbicie w lustrze jest mniej wiarygodne, ale z drugiej strony w ubraniach więcej mankamanetów można ukryć niż w kostiumie kąpielowym. Jak efekty będą spektakularne to wstawię zdjęcia. Na wadze nie liczę na duże spadki, bo jestem przed @ - Bóg jeden raczy wiedzieć kiedy się pojawi, ale już na pewno bliżej niż dalej. Zobaczymy jeszcze jak centymetry - może coś się poprawiło. Generalnie piję od wczoraj pokrzywę, żeby trochę tej nadprogramowej wody zeszło.
Jutro idziemy na imprezę urodzinową mojego taty. Będzie tort - jakieś domowe ciasto chodzi za mną od tygodnia. Postaram się kontrolować na tej imprezie, ale nie obiecuję! Nie samą dietą żyje człowiek, a poza tym rzadko się spotykamy w tym gronie. Zobaczymy jak to będzie. Gratis mamy zaproszenie na niedzielny obiad, bo siostra zostaje u rodziców na noc, a my piechotką do siebie na noc i w porze obiadowej zpowrotem. Z jednej strony fajnie, bo nie będę musiała gotować, ale z drugiej nie wiem na ile obiad będzie dietetyczny. No cóż - postaram się pilnować. Boję się tylko, że jak się okaże, że rano odnotuję kolejne spadki to hamulce mi puszczą. Najwyżej powiem mojemu Piotrkowi, żeby mnie szturchał i patrzył wzrokiem “Wystarczy Ci Kochanie” - i to wydaje się być rozsądnym wyjściem.
Jutro mam też zamiar ćwiczyć swój zestawik na uda, pośladki, brzuch i jakieś krótkie cardio, a potem mam zamiar farbować włosy - trzeba trochę odświeżyć kolorek. Wczoraj byłam bardzo zaskoczona jak koleżanka zapytała czy to mój naturalny kolor! Kocham tą farbę!
Jadłospis:
7.00 3 małe pełnoziarniste kromki z twarogiem i powidłami śliwkowymi,
10.00 naturalna activia, gruszka
13.00 3 wasy z serkiem śmietnakowym, prapryka, zielony ogórek
16.30 placki z cukinii z jogurtem naturalnym
19.30 zupa-krem z grzybów, 2 serowe wafle ryżowe
20.30 stepper 40-50 min.
Nie
wiem jak będzie z wstawianiem wpisu przez weekend - mogę nie mieć
kiedy, ale w razie czego pełna relacja w poniedziałek! Ten wpis i tak
już przydługawy - gratuluję tym co dobrnęły do końca!!
grgr83
23 lutego 2013, 09:46Szkoda, ze w pracy nie ma choć jednej osoby obok ciebie, która też jest na diecie. Ja wiem jak to pomga, gdy razem z koleżanką odmawiamy wzięcia czekolady, to jakoś tak raźniej. Co do herbaty to polecam Ci czerwoną - dobra przed ćwiczeniami na spalanie tłuszczu :)
WrednyRudzielec
23 lutego 2013, 06:45u mnie w pracy na przerwie o 10 to jedzą obiad a powinni lekkie 2 śniadanie, haha , to dopiero im dupy urosną- a jka przychodzą inne zmiany to znowu lekkie jogurciki i wafle ryżowe - totalna żenada. Albo jest sie na diecie albo i nie. A co do ciast planuje dziś upiec sernik z tej stronki bo Mój M. także uważa na słodkości:D dobrze że weszłam do ciebie bo też jestem przed @ i woda mi się zbiera :P pokrzywa hmm nigdy nie piłam. Pozdrawiam i wytrwałości;)
Ewelwaga82kg
22 lutego 2013, 21:31z ta herbata to dziwne żeby wychładzała--ale może na niektórych tak działa:) Ja w dawnych pracach tez byłam narażona na słodkości-zawsze ktos cos przyniósł słodkiego do kawy -ja nie piłam kawy , wiec miałam do herbaty--ale najbardziej wkurzalo mnie to że sie nie miało smaku na słodkie a tak i tak trzeba było kupić,lub sie poczęstować z grzeczności, a dupcia rosła.
therock
22 lutego 2013, 14:29u mnie też dziś imprezka rodzinna ale nie dam się:) wybiorę ze stołu to co najlepsze;) no i niestety też czekam na @ więc zważę się już po:D (oby tylko nie było wzrostu;/)
claudia2002
22 lutego 2013, 12:01dzięki za wsparcie ;) NIGDY NIE SŁYSZAŁAM TAKIEJ OPINI PO ZIELONEJ HERBACIE - ale to ciekawa informacja. miłego dzionka :)
claudia2002
22 lutego 2013, 12:01dzięki za wsparcie ;) NIGDY NIE SŁYSZAŁAM TAKIEJ OPINI PO ZIELONEJ HERBACIE - ale to ciekawa informacja. miłego dzionka :)
Okruszek83
22 lutego 2013, 11:51A to ciekawe z tą herbatką, ja pije raz dziennie zieloną, ale też inne. Hehe, no to będziesz musiała koleżankom powiedzieć o diecie... albo chociaż coś przynieść ;) Z obiadkiem to nakładaj mniej niż inni (zasada jednej łyżki, hehe, ja taką stosuję) i będzie ok :) Też uważam, że bardzo ładnie (tak naturalnie) Ci w tym kolorze w porównaniu z tymi kolorami z fotek z przeszłości. Miłego dnia.
Jess82
22 lutego 2013, 11:26Tak tak, to fakt - zielona herba wychładza organizm. Ja też w robocie cały czas ją chlałam i dygotałam z zimna kiedy inni się rozbierali. Dlatego przerzuciłam się na czerwoną.
berdonkaa
22 lutego 2013, 10:17Myślę, że wszystko ładnie ci się uda w weekend, trochę ciasta nie zaszkodzi raz na jakiś czas, taka przyjemność na która sobie zasłużyłaś!! :) poza tym chyba muszę mojego narzeczonego nauczyć patrzeć wzrokiem “Wystarczy Ci Kochanie”, bo on niestety cieszy się jak z nim łasuchuje... co się potem odbija na mojej figurze. Miłego weekendu! :*