Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
KUPOWY WSTYD CZYLI O TYM, DLACZEGO PO DIECIE NIE
WOLNO JEŚĆ WSZYSTKIEGO...


 OOOh. Tłusty czwartek był tłusty. Zjadłam 2 pączki i nuggetsy z knorra smażone na oliwie... No i dzisiaj widoczne były tego efekty... Ze wstydem acz ku przestrodze opowiem o mojej karze za obżarstwo...

Siedziałam dziś cały dzień u chłopaka w domu. Był jeszcze jego brat i tata. Siedziałam tam od rana,około 14 wyszliśmy na spacer... I wtedy się zaczęło... Generalnie należę do tego typu ludzi, którzy brzydzą się kupy, rozmawiania o niej i żyją w przekonaniu, że kupa nie istnieje- to w skrócie. Kontynuując, zaczęło mi się zwyczajnie chcieć do kibla. Ale jak! Nie mogłam normalnie iść. A oczywiście nie przyznam się kochanemu jaki mam problem bo może on też myśli, że ja kupy nie robię ( tylko chyba kwiatkami się załatwiam...) No i tak z godzinę biłam się z myślami. Robiło mi się coraz bardziej słabo, autentycznie. Zaczął strasznie mnie boleć brzuch. W końcu przyznałam się o co chodzi.  Kochany oczywiście chciał mi pomóc- podgłosił  muzykę itp. Poszłam do kibla. Ale tak się stresowałam, że w efekcie do niczego nie doszło. A później było tylko gorzej. Nie mogłam się ruszyć, zrobiłam się blada, brzuch bolał i dostałam jakiś dziwnych drgawek. Nie  wiedziałam o co kaman. A do kibla iść nie chciałam bo to wstyd przecież. Maskara. K. przykrywał mnie kocem, poił gorzką herbatą... nic. W końcu w ogromnym poczuciu wstydu poszłam, zasmrodziłam i zapierdziałam łazienkę. Ale Boże! Co to była za ulga! Jak ręką odjął...  Aktualnie siedzę i podśmiechuję się z sytuacji, ale wtedy nie było mi do śmiechu.

Wnioski z tej głupiej historii są takie, iż nie wolno rzucać się na wszystko co istnieje i jest zdatne do spożycia. Ja to traktuję jako moją osobistą porażkę- nawpieprzałam się, olałam dietę i teraz mam. Przed bratem ukochanego jeszcze pewnie przez jakiś czas będę się czerwienić...  Także trzymajcie się dziewczyny! :)

  • againagain

    againagain

    4 marca 2011, 22:13

    kurcze. teraz ja się pomyliłam. :D miało być,że wszędzie widzę kalorie. ;)

  • againagain

    againagain

    4 marca 2011, 22:12

    połapałam się,połapałam. To bardzo miłe,choć osobiście nie uważam się za przykład nawet pulchniejszej modelki,bo w moim przekonaniu jestem gruba. I dziękuję za obiektywną opinię co do mojego stanu psychicznego. :) Nie chciałam tego,myślałam sobie,że nie dopuszczę do takiej sytuacji,żeby jedzenie mną rządziło. Niestety. Wszędzie widzę jedzenie i mam ogromne wyrzuty sumienia po jedzeniu. ;[ Ale leczę się. Mam nadzieje,że się uda. A historia zdecydowanie przekonuje do ogarnięcia się,choć przyznaję,że pierwszy raz spotykam się ze stwierdzeniem,że 'kupa nie istnieje' ciekawe:D

  • AoiCho

    AoiCho

    4 marca 2011, 19:38

    Coz mona na ten temat powiedzieć: Buahhhaaaa...!!!! ;) żartuje - tez miałam podobna sytuacje - teraz się z tego śmieję ale w tedy.... Pozdrawiam!

  • Semfura

    Semfura

    4 marca 2011, 19:32

    Ale Ty dziwna jestes,jak zdewociala stara panna hihihi.

  • Wymarzone55

    Wymarzone55

    4 marca 2011, 19:29

    Też tak kiedyś miałam, dziwaczne uczucie... I należę do tego samego typu ludzi:) KUPA NIE ISTNIEJE :D pozdrawiam!

  • offelia

    offelia

    4 marca 2011, 19:22

    Ahahaha ;) Za dlugo przetrzymałaś :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.