Witam wszystkich,
Baaaaaarrrrrdzo długo tutaj nie zaglądałąm a to wszystko przez kilka nieprzyjemnych spraw (problemy z mieszkaniem, stersowa atmosfera w pracy) które przez ostatnie 3 miesiące całkowicie zniechęciły mnie do stosowania jakiejkolwiek dietki. No cóż.. Motywacja jeszcze w czasie wakacjii była duuuza a teraz... mhm... fakt faktem schudłam bo z 75 kg jest obecnie 69,5 (szósteczka z przodu mhm...). Przez ten czas jadłam albo nie jadłam, różnie to było, na pewno duzo nerwów kosztowały mnie te ostatnie miesiące.... myśle że to było czynnikiem że nie tyłam bo uwierzcie czasem potrafiłam cały dzień spedzić na słodyczach a wieczorm wciągnąć pizze ( czego wcześniej nigdy nie robiłam).
Kiepski okres minął, nowe mieszkanko, fajnie urządziliśmy, od początku listopada żuciłam pracę... Rozglądam się za czymś nowym ale jest jakiś martwy sezon... Zaczynam martwić się że przez to siedzenie w domu przed komputerem i szukanie ogłoszeń o pracę znowu przytyję :(:(:( musiałąm zrezygnować z fitnessu (musze uważać na kaskę) a sama do ruchu naprawdę nie potrafię się zmobilizować. Jedyną aktywnością są prace domowe (odkurzanie, ścieranie kurzy, mycie naczyń, prasowanie itp.)Jedynym plusem jest to że mam czas na gotowanie, więc starannie dobieram zdrowe produkty i staram się je przygotowywać w jak najzdrowszy sposób(gotowanie na parze itp.). Ale czy to wystarczy??? Boję sie że przez to siedzenie w domu zacznę podjadać:(:(:( co jest moją zmorą i jednym z czynników przez które ważyłam 75 kg.:(:( Może byłyście w podobnej sytuacjii, bardzo prosze o cenne rady, jak przetrwać i wytrwać w dietce....
Pozdrawiam:*