Coś mam gorszy nastrój ... Dlaczego on musi się tak ciągle zmieniać? ;p To trochę męczące. Za dnia było okej, nawet myślałam sobie, że dieta i ćwiczenia służą mi, bo jakoś bardziej ogarniam wszystko inne. Chodzi o to, że dzięki temu i mierzalnym sukcesom w postaci utraty wagi, mam poczucie pewnej efektywności, uczę się obierać cel i do niego dążyć. Jednak jest to bardzo żmudna droga, bo w sumie trwa to tylko tydzień, a ja się czuję jakbym ze dwa miesiące tak żyła. No i jak sobie pomyślę, że w tydzień spada tylko kilogram, to aż mi się wydaje to niewiarygodne, nieosiągalne. Może powinnam zrezygnować z wagi? A nie postawiłam ją sobie w pokoju i ważę się kiedy tylko mam czas i przechodzę obok, czyli mniej więcej rano i wieczorem. Poza tym, wiadomo, są wahania (ciuchy, wcześniejszy posiłek, @) i bardzo to demotywuje. Czasem myślę o takiej wielkiej i tłustej pizzy. Jeezu, jak ja ją uwielbiam! Powiem Wam, że pizza jest rozwiązaniem na wszystko: nudę, stres, smutek ... Nie mam za bardzo siły na ogarnianie studiów, nie chcę mi się. Najchętniej walnęłabym się spać, a poza tym czytała książki, które chcę i zajmowała się dietą, ćwiczeniami.
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: dwie kromki chleba pełnoziarnistego z białym i żółtym serem, sałatą i papryką.
II śniadanie: pomidor z serkiem granulowanym.
Obiad: makaron z bakłażanem.
PRZEPIS (dla 2-óch osób):
Bakłażana 1 małego pokroić, obficie posolić, odstawić na 15 minut a potem przepłukać. Posiekać 1 cebulę i podsmażyć na 1 łyżce oliwy, dodać 2 rozgniecione ząbki czosnku, 200g mielonego mięsa wieprzowo-wołowego. Po kilku minutach przełożyć do garnka, podlać trochę wodą i dodać pokrojonego w kostkę bakłażana, 2 średnie pomidory obrać ze skóry, zmiksować i dodać do warzyw.(mogą być z puszki) Dosypać oregano, bazylię i natkę pietruszki, sól, pieprz, słodką i ostrą paprykę. Podawać z makaronem tagliatelle, penne lub świderkami.
Wygląda to mniej więcej tak:
Przekąska: bułeczka drożdżowa z nadzieniem serowym + jabłko
Kolacja: zupa-krew marchewkowa z curry.
PRZEPIS:
Na oliwie podsmażyć posiekaną cebulę i pokrojone w kostkę marchewki. Dolać sok pomarańczowy, łyżeczkę startego imbiru, łyżeczkę curry i wszystko pogotować 15 minut, doprawić solą i pieprzem, dodać łyżkę jogurtu i wszystko zmiksować. Posypać na talerzu posiekanym szczypiorkiem.
Ja dodałam pietruszkę zamiast szczypiorku.
Zdjęcie:
To na tyle dziś, idę dalej smęcić.
agsiag
19 listopada 2014, 00:00hej, te przepisy bierzesz od dietetyczki? zastanawiam się, bo mają wysoki ig i jakoś mało mięska wsuwasz
koala1992
19 listopada 2014, 09:52Tak, od dietetyczki. Mięsa, wydaje mi się, na przestrzeni tygodnia jest sporo. Szynka, mięso wołowo-wieprzowe, kurczaki, ryby. A co do indeksu, to nie wiem, co Ci napisać. Ja się czuję bardzo dobrze fizycznie, głodna nie chodzę, a i rezultaty są:).