Chciałoby się napisać, że staram się jak mogę ale z widocznych błędów jakie popełniam w ostatnim czasie wynika, że jednak tak bardzo się nie staram. Bardzo bym chciała mieć już te swoje 55 kg! by nie czuć się tak grubo, tłusto, brzydko i w ogóle... ale idzie mi BARDZO średnio.
Jak nie mam przyszykowanego wcześniej jedzenia to jem cały czas. Jak nie mam zaplanowanych ćwiczeń to nie robię prawie, że nic.
WNIOSEK: planowanie, zapisywanie, szykowanie - ale to tak łatwo napisać hahaha (ironiczny śmiech!)
Za to zupełnie nieplanowo spędzam godziny przed komputerem! Całe dnie wręcz! Do południa praca - to oczywiście komputer. Potem wracam z pracy i komputer! Od rana do wieczora. Jak mnie to wkurza i denerwuje!
WNIOSEK: zostawić komputer w spokoju i ograniczyć godziny użytkowania do niezbędnego minimum - hahahaha (ten sam śmiech!)
Niby wiecie... biegam, niby agrafkę wkładam między nogi, niby chodzę na basen, niby aerobik dwa razy w tygodniu, niby nordic walking, niby pompki, niby brzuszki, niby oblewam się zimną wodą, niby masuję uda aż do przetarcia, niby balsamuję się aż do tłustości... ale to ciągle nie TO!
Bo tu nagle się okazuje, że znajomy przyjeżdża z Irlandii i że trzeba się spotkać, i że piwo jedno i drugie... a potem czwarte. Potem się okazuje, że zaniedbałam przyjaciółkę więc kawa... a z kawą coś-tam. Następnie się okazuje, że jestem totalnie masakrycznie głodna i że jak czegoś nie zjem to umrę i wpycham w siebie betoniarkę jedzenia. No i jeszcze czasem się okazuje, że mam na coś ochotę ale nie wiem na co... ale zjem cokolwiek bo być może akurat trafię. A gdy nie trafiam to jem znowu. A nie trafiam zazwyczaj.
Koniec narzekań, żółć się przelała. :)
Wiele z Was wkleja zdjęcia chudych dziewczyn w swoim pamiętniku. Kiedyś totalnie mnie to wkurzało i wcale nie motywowało... teraz jednak sama sobie je wkleję! O! Bo nawet na pulpit sobie jedną ustawiłam. Bo zaczęły mi przypominać o tym do czego dążę i czego chcę. O! Tak właśnie mi zaczęły przypominać!
Jak nie mam przyszykowanego wcześniej jedzenia to jem cały czas. Jak nie mam zaplanowanych ćwiczeń to nie robię prawie, że nic.
WNIOSEK: planowanie, zapisywanie, szykowanie - ale to tak łatwo napisać hahaha (ironiczny śmiech!)
Za to zupełnie nieplanowo spędzam godziny przed komputerem! Całe dnie wręcz! Do południa praca - to oczywiście komputer. Potem wracam z pracy i komputer! Od rana do wieczora. Jak mnie to wkurza i denerwuje!
WNIOSEK: zostawić komputer w spokoju i ograniczyć godziny użytkowania do niezbędnego minimum - hahahaha (ten sam śmiech!)
Niby wiecie... biegam, niby agrafkę wkładam między nogi, niby chodzę na basen, niby aerobik dwa razy w tygodniu, niby nordic walking, niby pompki, niby brzuszki, niby oblewam się zimną wodą, niby masuję uda aż do przetarcia, niby balsamuję się aż do tłustości... ale to ciągle nie TO!
Bo tu nagle się okazuje, że znajomy przyjeżdża z Irlandii i że trzeba się spotkać, i że piwo jedno i drugie... a potem czwarte. Potem się okazuje, że zaniedbałam przyjaciółkę więc kawa... a z kawą coś-tam. Następnie się okazuje, że jestem totalnie masakrycznie głodna i że jak czegoś nie zjem to umrę i wpycham w siebie betoniarkę jedzenia. No i jeszcze czasem się okazuje, że mam na coś ochotę ale nie wiem na co... ale zjem cokolwiek bo być może akurat trafię. A gdy nie trafiam to jem znowu. A nie trafiam zazwyczaj.
Koniec narzekań, żółć się przelała. :)
Wiele z Was wkleja zdjęcia chudych dziewczyn w swoim pamiętniku. Kiedyś totalnie mnie to wkurzało i wcale nie motywowało... teraz jednak sama sobie je wkleję! O! Bo nawet na pulpit sobie jedną ustawiłam. Bo zaczęły mi przypominać o tym do czego dążę i czego chcę. O! Tak właśnie mi zaczęły przypominać!