kizukoo
kobieta, 27 lat
Olsztyn
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 101 - BIEGAŁAM, wypróbowane przepisy itp.
12 lipca 2012
Tak właśnie, dzisiaj rano o godzinie 10.30 poszłam BIEGAĆ! Przebiagłam jakieś 3km, a jakiś 1 km przeszłam piechotą. :p Jak już wracałam do domu to myślałam, że nogi mi ze stawów wypadną. :p I wiecie co? Myślałam, że każdy będzie się patrzył na mnie jak na głupią, ale nawet nie patrzyłam na ich twarze, skupiałam się na tym co robię i miałam wywalone na innych. :) I takim sposobem jakoś tam poczłapałam. :P I z tej 'okazji' zjadłam 3, a nie 2 naleśniki ( przepis ). Tak poza tym wyszło mi ich 9, a nie 8 i jeszcze wybierałam takie mniejsze, dlatego myślę, że jakoś na tym nie ucierpiałam. :P A wyszły naprawdę przepyszne! Co prawda brakowało mi troch czegoś słodkiego, dlatego posmarowałam je serkiem waniliowym - niebo w gębie. :) A te racuchy ( przepis ) też wyszły całkiem dobre. Nie spodziewałam się, że połączenie jajka i serka waniliowego może być takie dobre. :D I zrobiłam podwójną porcję, bo wątpię, żebym pojedynczą si najadła. :P Wyszło mi ich chyba 9, a nie 6, bo smażyłam takie małe, więc wiecie. :P Dobra koniec tej paplaniny, teraz bilans. :PMenu:9.30:racuchy otrębowe = 360kcal13.00:3 naleśniki (320) + 2 łyżeczki serka waniliowego (40) = 310kcal16.30:1,5 szklanki płatków kukurydzianych (180) z jogurtem 0% (90) = 270kcal+ w międzyczasie 6 ciastek własnej roboty = 240kcalRazem: 1180kcalAktywność:ok. 30min bieganiaPłyny:w trakcie picia 1,5L butelkiAaa i jeszcze te ciasteczka ( przepis ). Jak powiedziałam mojej mamie z czego one mają być, to powiedziała, że będą bez smaku, więc dodałam pół szklanki cukru i paczkę cukru wanilinowego. Wyszły dobre, choć trochę twarde, myślę, że można by było dodać trochę proszku do pieczenia. :p Wyszło mi 63 sztuki, a jedna ma około 40kcal. :) Są łatwe do zrobienia, więc ok. :DDobra kończę już, do jutra :)kizukoo
goodvibrations
12 lipca 2012, 16:00Kocham naleśniki, placuszki i tego typu rzeczy! :D A bieganie jest super!
Zabka92
12 lipca 2012, 14:13jaki optymistyczny wpis :) chyba Ci się endorfiny udzieliły po tym bieganiu :))