Muszę się przyznać zgrzeszyłam w weekendzik ;(. W sobotę imprezka rodzinna sałatki, koreczki, kawałek sernika i likier. W niedzielę pojechałam na narty do Białki kromki to jeszcze o.k, ale frytki, żelkowe misie, śliwki w czekoladzie i na deser parę ciepłych oscypków... Tłumaczenie było takie, że spalę na stoku. Od dzisiaj rygor! Chociaż dobrze było tak odskoczyć od dietki....
Pozdrawiam Wszystkich!!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Emimonika
12 lutego 2007, 09:05nic się nie martw. Na nartach na pewno wszystko spaliłaś. Ale te panie poniżej, hm... muszę uważać. Jeśli nie zacznę nic z sobą robić będę wyglądać jak one! brrr...