ale to z nerwów bo w ciągu dwóch dni tyle sie wydarzyło że ręce mi opadają, i apetyt straciłam. Na wadze 56,2 więc rano pewnie będzie 56. Diete trzymałam, grzechów nie było, popołudniu zjadłam pare łyzek żurku i 2 jabłka-dziaaj to chyba jak z 700 kcal było to mega sukces. Mam nadzieje ze jutro się wszystko wyjaśni bo póki co to żyć sie odechciewa ....sorry za ten wpis ale mam dość.:( musiałm upuścić wentyl bezpieczeństwa choć trochę a opisywać musiała bym godzinami i analizować żeby wytłumaczyć co się stało , a to nie portal od takich wywodów. Jutro dam już normalny wpis. Buziaki:*
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Neli21
15 listopada 2011, 10:22Każdy ma czasem takie problemy, że nie chce się nawet żyć, ale my kobietki jesteśmy silne i damy sobie z tym radę :) Pozdrawiam i ściskam mocno , by jak najszybciej się wszystko ułożyło :)
PaulinaRajmunda
15 listopada 2011, 09:27"życie to nie je bajka", ale spokojnie, na pewno wszystko bedzie ok :)
Jabluszkowa
15 listopada 2011, 09:23Oby wszystko szybko się poukładało! Trzymam kciuki, a Ty trzymaj się mocno :*
MajowaStokrotka
15 listopada 2011, 08:24Co się dzieje?Trzymaj się kochana:*
BlackWithDreams
15 listopada 2011, 00:08Dobrze,że waga spadła ale źle,że to za sprawą nerwów.. Musisz sie trzymać, nie ma takiej rzeczy, której człowiek nie mógłby przetrwać ;*
Zudoarichiko
14 listopada 2011, 23:26Ty to jesteś nie do zdarcia z tymi kilogramami gryyy ;p no a co do problemów no cóż każdy w życiu ma wzloty i upadki ale pamiętaj po każdej burzy wychodzi słońce :) "gdzieś to dziś wyczytałam u jednej z vitalianek
eriss266
14 listopada 2011, 23:24Główka do góry, będzie dobrze. :):):)