Marzenia o figurze, o talii osy, o zgrabnych nogach.. tak... dobrze to znam. Czeka mnie niezła walka z samą sobą :) Ale myślę, że będzie warto. Po prostu doszło do mnie dzisiaj , że nie można wiecznie siedzieć w kącie i użalać się nad sobą. Czas na małą rewolucję w życiu. Kurtyna problemów już więcej nie zakończy mojego przedstawienia. W te wakacje to ja odegram główną rolę.
Cóż, za egocentryczne podejście, trudno czasem trzeba XD
Do tego lata będę ważyć przynajmniej 60 ^^ trzy, dwa , jeden , zaczynamy...
kochamszpilki
23 marca 2014, 13:53Największym z możliwych zwycięstw jest zwyciężanie własnych słabości, a w tym wypadku Twoją wygrana nie będzie tylko wcześniej wspomniana wymarzona figura- ona będzie efektem ubocznym. Prawdziwą nagrodą za włożony wysiłek będzie Twój uśmiech, samopoczucie i zamiłowanie do ruchu fizycznego. Wczoraj nie miałam gdzie ćwiczyć, nawet nie wiesz jaka byłam nieszczęśliwa z tego powodu ;)
chucky1990
23 marca 2014, 12:21powodzonka :)