Dzisiejszy dzień mogę zdecydowanie zaliczyć do udanych. Po kilku dniach spędzonych u mamy dzisiaj nie chciało mi się w ogóle jeść. Jednak zgodnie z zasadą mało, a częściej zjadłam 5 posiłków.
Meni:
7.00 3 małe skibki chleba z serem żółtym, pomidorem, ogórkiem
11.30 trochę suszonych jabłek
13.00 serek wiejski lekki
16.00 jogurt pitny Danone truskawkowy
17.30 10 małych klusek szarych, ogórki z kurkumą (mamusia porobiła do słoiczków, pycha!!!)
Aktywność fizyczna również dobrze:
25 min biegania
200 brzuszków rano
200 brzuszków wieczorem
po 20 brzuszków skrętnych
40 pompek przy ścianie
10 unoszeń nóg (ćw. na dolną partię brzucha)
po 10 unoszeń 3,5 kilowego ciężarka na każdą rękę
A jutro zumba!
Myślałam dzisiaj nad zapisaniem się do dietetyka. Poświęciłam chwilę, poszperałam w Internecie i jak zobaczyłam ile trzeba wydać pieniędzy na taką wizytę i na ułożenie diety to sobie odpuściłam. Jakbym zainwestowała w takie wizyty, nie byłoby mnie stać na zakupienie produktów. Mój Pią skończył kilka lat temu policealne studium na kierunku dietetyka, ale niestety po szkole nic nie robił w tym kierunku i diety mi nie ułoży, bo twierdzi, że mógłby mi zaszkodzić, a nie pomóc. Aż ryczeć się chce! Namawiałam go, żeby coś zrobił w tym kierunku, bo to bardzo opłacalny zawód, ale on nie chce, bo go to nie interesuje. Zmuszać go nie będę.
Postanowiłam, że po wypłacie wykupię dietę na Vi. Myślę o Smacznie Dopasowanej - jak macie jakieś doświadczenia z tą dietą, proszę podzielcie się opiniami.
Poza tym ktoś miał dzisiaj do mnie napisać sms. Nie napisał.
Tyle na dziś. Trzymajcie się ciepło i dietetycznie.
Wasza
KzA
Co może przyjść - tego nigdy nie wiesz
Za całe zło przestań winić siebie
Wiarę masz, siłę masz, by zmienić to!
agggg
6 listopada 2012, 15:55łał, mi by się nie chciało w taką pogodę biegać. zmarźluch jestem, zaraz się nawdycham zimnego, gardło rozboli itp itd :D: więc gratuluję ;)
kamienny.las
6 listopada 2012, 14:56hmmm nigdy nie próbowałam tej diety z vitalii, ale dużo dziewczyn na niej jest i są zadowolone, więc jeśli chcesz to może warto spróbować :)
artinuful
6 listopada 2012, 11:43Uwielbiam jak piszecie o swoim zadowoleniu...sama czuje się taka szczeliwa jak wszystko idzie po mojej myśli, i wiem jak wtedy się czujecie. Z dietetyką rzeczywiście ciężka sprawa, bo niestety trzeba ponieść koszta...choć i efekty mnie nie zadowalają. Mam troje znajomych w tym moją kierowniczkę ktorzy odchudzają się przy współpracy z dietetykiem...strasznie powolny jest ten okres chudniecia...czasem wydaje mi się, że nie widze wogóle po nich efektów...
Marley88
6 listopada 2012, 07:21Widzę że i Tobie dobrze poszło po ciężkim weekendzie..i sporo ćwiczeń :) Co do dietetyka to też się zastanawiałam i podobnie jak Ty skończyłam na smacznie dopasowanej...aczkolwiek cały czas nie jestem pewna. Odstrasza mnie to, że komputer ją układa, ale faktem jest że ludzie na niej chudną.