Utyłam. Wczoraj weszłam na wagę a tam 73,6 kg. Orzeszki, wieczorne podjadanie nie wyszły mi najlepiej. Dzisiaj dokładnie obejrzałam się w lustrze i widzę obraz nędzy, rozpaczy, niepotrzebnego sadła na i rozstępy. Wiem, że nigdy się ich nie pozbędę pomimo, że codziennie wcieram w siebie kremy i inne specyfiki. I jeszcze te pękające naczynka przekazane mi w genach przez Mamusię.
A propos mojej Mamusi - właśnie siedzę sobie w Ostrowie i jest mi bardzo dobrze. Jak ja kocham przyjeżdżać do domu sama w sensie bez męża. Czuję się tu wtedy jak księżniczka - śniadanie podane do łóżka, tata co chwilę pytający czy mi ciepło, czy chcę herbatki albo kawki albo cokolwiek, mama przygotowująca moje ulubione dania na dodatek odchudzone, bo ona też walczy z kilogramami. Jak przyjeżdżam z Pią to niestety rodzice się trochę hamują z tymi wszystkimi dobrociami dla mnie, bo mój mąż twierdzi, że i tak jestem rozpieszczona do granic możliwości, a tu jeszcze takie bajery i później mi się w głowie przewraca. No cóż, trochę prawdy to w tym może jest, ale która z nas nie lubi czuć się jak księżniczka ??
Dzisiaj wieczorem mam spotkanie z przyjaciółkami, pewnie jakaś impreza taneczna z tego wyjdzie. Przynajmniej spalę trochę kalorii.
Meni dzisiejszego nie piszę, bo pewnie i tak ulegnie zmianie. Nawet nie wiem co mama szykuje na obiad.
A propos mojej Mamusi - właśnie siedzę sobie w Ostrowie i jest mi bardzo dobrze. Jak ja kocham przyjeżdżać do domu sama w sensie bez męża. Czuję się tu wtedy jak księżniczka - śniadanie podane do łóżka, tata co chwilę pytający czy mi ciepło, czy chcę herbatki albo kawki albo cokolwiek, mama przygotowująca moje ulubione dania na dodatek odchudzone, bo ona też walczy z kilogramami. Jak przyjeżdżam z Pią to niestety rodzice się trochę hamują z tymi wszystkimi dobrociami dla mnie, bo mój mąż twierdzi, że i tak jestem rozpieszczona do granic możliwości, a tu jeszcze takie bajery i później mi się w głowie przewraca. No cóż, trochę prawdy to w tym może jest, ale która z nas nie lubi czuć się jak księżniczka ??
Dzisiaj wieczorem mam spotkanie z przyjaciółkami, pewnie jakaś impreza taneczna z tego wyjdzie. Przynajmniej spalę trochę kalorii.
Meni dzisiejszego nie piszę, bo pewnie i tak ulegnie zmianie. Nawet nie wiem co mama szykuje na obiad.
agggg
7 października 2012, 01:34te rozstępy to aż tak tragicznie? wiesz, faceci i tak na nie uwagi nie zwracają, najważniejsze to być zadbaną. ja ważę 52-3, ale co z tego, jak mam zaniedbanego ciało przez ciągłe siedzenie na dupie. i z naczynkami też boję się, że będe miała problem, dlatego już jak idą chłodniejsze dni ograniczam krem na buzię. : ) no i najważniejsze to być wyspaną.
Martaa91
6 października 2012, 23:56oj tak taniec = duuuuuzo spalonych kalorii :)
Julcia0050
6 października 2012, 14:56Kochana! nie łamiemy się, tak? ;* ze mną też nie jest najlepiej... też widzę mnóstwo cellulitu i rozstępy :( niestety, to wina słodkości. Co do tych Księżniczek...oj tak, święta prawda! a już taki pobyt w domu rozleniwia na maxa ;)) ale Ty to widzę zawsze i wszędzie masz jak w raju....w domu rodzice, w Pzn P. Taka to się umie ustawić, ha ha ;)) :* no to wypoczywaj intensywnie :* baw się dobrze wieczorkiem ;)) buziolek :* Ściskam mocno.
Tysiia
6 października 2012, 14:50och ja też uwielbiam być w domku:) jak rodzice mnie rozpieszczają! wiem o czym mówisz:):):) to udanego weekend Ci życzę :*
assezminceetsensible
6 października 2012, 14:23oj ja wczoraj też podjadłam orzeszków, ale wybrałam bez soli te najzdrowsze, kcal mnóstwo ale może to jakaś lepsza alternatywa :D to ja tylko pozazdroszczę rodziców :)
diamond19
6 października 2012, 14:12Też mam popękane naczynka i się tym nie przejmuję no bo prawdę mówiąc i tak tego nie zmienię :)