Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie ma się czym chwalić


Sesja nie wpływa pozytywnie na moją drogę do idealnej wagi. Wręcz przeciwnie.
Bardzo trudno jest mi pogodzić naukę, pracę, szkolenie i dom. Nie wiem, w co ręce włożyć. Mam wrażenie, że w moich żyłach obecnie zamiast krwi przepływa kawa wymieszana z energetykami. Tak, wiem, obie te rzeczy to straszne świństwa, jednak chociaż na chwilę dają kopa.
Jutro mam kolejne dwa egzaminy. Na jeden przyznam uczyłam się, ale jak dzisiaj chciałam sobie powtórzyć, to miałam pustkę w głowie. Mam nadzieję, że coś napiszę, bo nie chciałabym do tego wracać po raz kolejny.

Co do jedzenia, to proszę zbesztajcie mnie z błotem. Od poniedziałku jestem na makaronie/ryżu z różnymi sosami (całe szczęście sama je robię, a nie kupuję). Rano jem skibkę chleba, bo płatki owsiane mi się skończyły, a szkoda mi czasu na zakupy. W niedzielę, po zajęciach muszę jechać na jakieś zakupy, bo w lodówce mam światło, dwa jajka i przeterminowany serek.

Oczywiście nie muszę wspominać, że jakiekolwiek ćwiczenia poszły w zupełną odstawkę. Nawet na zumbę nie mam czasu. Jak skończy się ten wstrętny czerwiec spełnią się moje trzy marzenia: 1. wyśpię się, 2. przeczytam te wszystkie książki, co to je namiętnie kupuję, a nie mam na nie czasu, 3. wrócę do ćwiczeń i biegania.

Po za tymi rewelacjami, w moim życiu osobistym nie dzieje się chyba najlepiej. I to, tylko i wyłącznie moja wina. Nie potrafię zbliżyć się do mojego męża. Traktuję go po przyjacielsku, wypłaczę mu się na ramieniu, że mi nic nie wychodzi, wieczorem pogadamy o pierdołach, rano pijemy razem kawę. Nic po za tym. Żadnych zbliżeń, żadnych pocałunków. Próbowaliśmy o tym rozmawiać, ale jeszcze nie jestem gotowa na tę rozmowę, nie jestem gotowa, żeby mu powiedzieć, że coś się zmieniło. Jestem pewna, że mimo tego postaramy odbudować to co zostało zburzone przeze mnie. Przeszliśmy razem tyle ciężkich chwil, więc mam nadzieję, że teraz też się uda.
Jeśli nie, zostanę sama, przez swoją głupotę.
  • rozmiar36

    rozmiar36

    16 czerwca 2012, 23:13

    Musisz z nim pogadać nim będzie za późno, a całe ogarnianie diety w czasie sesji dla mnie też jest niemożliwością więc nie jesteś sama ;)

  • Julcia0050

    Julcia0050

    15 czerwca 2012, 12:12

    Oj! koniecznie musimy porozmawiać na gg!! martwię się o Ciebie :* Wiem, że łatwo się mówi...ale głowa do góry!! nie poddawaj się, staw czoła egzaminom a potem do ćwiczeń marsz! ;p Trzymam za Ciebie kciuki! :D i pamiętaj, zawsze chętnie z Tobą pogadam, wysłucham, doradzę... buziaki :***

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.