Jestem zła, wkurzona, tupię nogami i zaraz się rozpłaczę. Od dwóch miesięcy chodzimy z moim Pią po różnych bankach, doradcach finansowych i tym podobnych aby uzyskać jak najwięcej informacji o kredycie Rodzina na Swoim. Trafiliśmy na wspaniałego doradcę przedstawił nam wszystko w superlatywach, wpłaciliśmy sumę rezerwacyjna wymarzonego mieszkanka i miało być pięknie. Niestety nie jest. Żaden z tych pieprzonych doradców nie raczył nam od samego początku powiedzieć o kosztach ukrytych, ubezpieczeniach i innych jakże ważnych rzeczach, chociaż za każdym razem powtarzałam, że chcę znać dokładnie wszystkie koszta jakie będziemy obciążeni przed otrzymaniem kredytu. Dobrze, że wczoraj coś mnie podkusiło i zadzwoniłam do znajomego, który polecił mi jeszcze spotkanie z Panem Piotrem - doradcą z jednej ze znanych w Polsce firm. Całe szczęście Pan Piotr to osoba konkretna i nie obiecująca gruszek na wierzbie, przedstawił nam wszystko co i jak powiedział o kosztach ukrytych. Będzie trudno zdobyć takie pieniądze o których mówił w dwa tygodnie, ale chociaż wiem na czym stoję. Mam nadzieję, że damy radę i w końcu dostaniemy kredyt na tę dziurę w ziemi w której powstanie nasz blok. Boszzzz.
A dzisiaj na obiad robię kluski, bo mój Pią ma dość dietetycznego żarcia grrr. Zero zrozumienia.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Casotte
16 kwietnia 2011, 13:27Uch, no tak, bo w Polsce ludzie lubią innych robić w konia ;/ Mam nadzieję, że to wszystko zakończy się dobrze :) A klusek nie żałuj, przejedz nimi tą złość :P