Oj przez rok się działo...to był intensywny rok...wagi nie utrzymałam. Z moich 66kg mam 76 :). Dzięki temu miejscu wiem, że przez 5mc przybrałam 2,2 kg- czyli jednak nie tak źle. Nie kontrolowałam się wogóle. Przy moim tempie życia gdybym tylko ostawiła słodycze w ciągu roku miałabym 60kg. Gdybym tylko...ale to akurat jest nierealne :)
W międzyczasie mąż zdał cieżki egzamin (czyt. dzieci tylko na mojej głowie) i przeprowadzilam się do domku :) .
Najbardziej przybrałam jak mąż uczył sie do tego egzaminu. Wszystko robiłam sama. Poprostu odpusciłam przygotowywanie sensownych posiłków bo ruchu to akurat miałam sporo.
Teraz przydałoby się tego pozbyc. Czas przed świętami jest kiepski do odchudzania, ale za 48 dni ślub męża koleżanki z pracy...wiec sami rozumieciecie. Jak nie zrobie nic to w święta pewnie dobije do 78. Więc lepiej jednak coś zrobić.
Więc znowu na tapecie warzywka. Nie mam czasu robić sałatki- nie szkodzi- jem każdy produkt oddzielnie. Haha- jakos trzeba sobie radzic.
Kaloryczny obiad- to wtedy 1/2 porcji.
No to do dzieła :)
annna1978
13 grudnia 2014, 21:48trzymam za Ciebie kciuki i dużo energii życzę:)
Nowa30
13 grudnia 2014, 16:59Witaj spowrotem i powodzenia 10 kg to nie tak dużo.