Ha! Po wczorejszym dramacie wagowym poszłam dziś znów na wagę. Tym razem moim oczom ukazał się bardzo pozytywny wynik :) 72,1. Odejmując wagę piżamy wyjdzie jakieś 71,8!!! Bardzo pozytywny początek dnia :D To daje na prawdę mega kopa do dalszego dietowania i spalania kalorii :D Mam nadzieję że ta tendencja się będzie utrzymywać.
Swoją drogą mój kochany mąż mówi do mnie tak "wiesz co kochanie, jak Ty chcesz dalej chudnąć to musisz zainwestować w nowe spodnie, bo te wiszą na Tobie jak worek na kartofle" Hihihi miło takie coś usłyszeć :D Fakt jest faktem że jeansy które miałam na sobie zdejmuję już bez rozpinania.....
Tak więc.... ORSAY!!!! HERE I COME!!!!! Uwieeeelllllbbiiiiaaaaaammmmmm jeansy z Orsay. Nie wiem czemu akurat te ich mi tak pasują. I żadne inne.
Nie ważne :P Ciekawe w jaki rozmiar się wcisnę hihihihihi :) Muszę się wybrać na zakupy do CH Magnolia :) Może jakoś w tygodniu po pracy :) Bo weekend już cały zaplanowany
Dziś na 12 do hematologa.... Od kilkunastu lat mam stwierdzoną nadpłytkowość ale jak do tej pory lekarze nie kwapili się do tego żeby jakoś to zdiagnozować? wyleczyć? Cokolwiek?
Dopiero teraz, jak robię badania przed zajściem w ciążę prywatnie (wykupiliśmy pakiet w Medicover) to może uda się to wyprostować. Gorzej że z tarczycą też coś nie halo jest. Znaczy TSH jest ok. Ale mam jakieś małego guzka. Miałam w czwartek USG tarczycy robione i we wtorek idę z wynikami do lekarza, więc okaże się co dalej. Na pewno dam Wam znać
A teraz idę montować śniadanko :)
Miłego weekendu
Wytrwałości Wam życzę (sobie też) :)