ZACZNIJMY OD DZISIEJSZEGO MENU:
śniadanie:
bułka razowa z szynką i ogórkiem, sałatka z awokado i pomidorków koktajlowych
2 śniadanie:
jogurt truskawkowy z migdałami
obiad: makaron penne ze szpinakiem i suszonymi pomidorami
kolacja;
kuskus z warzywami
Treningu dziś nie było. Ubrałam się w stój sportowy, nastawiłam muzykę i poczułam olbrzymią niemoc.Czuję się tak od rana. Sama nie wiem co to takiego. Wirus? Bo raczej nie przetrenowanie. A może niedospany weekend???
Weekend to moja porażka. Do pewnego momentu dieta istniała. Mniej więcej do 23 w sobotę. Po 23 postanowiłam uczcić urodziny męża lampką wina, a potem trzema drinkami (whiskey z colą). W niedzielę rano miałam wyrzuty sumienia i kaca. Szkoda, że uległam pokusie. Ale to nie koniec...Znowu upiekłam dietetyczną szarlotkę. I zamiast jednego kawałka pochłonęłam 3... Miałam ambitny plan wszystko spalić, ale pojawiła się ta niemoc.Niemoc dotyczy wszystkiego. Pracy również. Okropnie mi się dziś pracowało. Zrobiłam mniej niż planowałam. Udało mi się tylko pozałatwiać lekarzy dla dzieci. Nie starczyło mi sił, żeby się z nimi bawić.
Najbardziej żałuję, że przepadł mi trening.
Jutro rano daję czadu z ABS. I wracam na swoje tory.
sempe
13 marca 2018, 11:06winko w weekend zawsze u mnie musi być:-) nie żałuj tylko wypoć te wyrzuty! menu apetyczne