Sukcesy co prawda niewielkie- ale zawsze jakieś :-)
Po pierwsze: wreszcie poćwiczyłam! właśnie wypijam kolejną szklankę wody, bo oczywiście z kondycją kiepsko Mój dzisiejszy harmonogram ćwiczeń dzielnie wykonany to:
- Mel B rozgrzewka 5 min
- Mel B cardio burn 15 min
- Mel B brzuch 10 min
- 50 squat'ów
- Mel B cool down 5 min
czyli w sumie całe 35 min + przysiady, dzięki którym czuję się o całe niebo lepiej, jakoś wyzwolona z negatywnej energii :-)
Po drugie: jadłam nie tak całkiem źle, a przynajmniej nie objadałam się żadnymi słodyczami. Co prawda skusiłam się na jagodziankę, ale dalej nie było już tak źle: serek waniliowy, trochę winogron, na obiad makaron (w ilości około 70g) z cukinią i kurkami. Daleko to trochę od diety kopenhaskiej, ale... chodzę na niej jak struta, zła jestem bo głodna i w ogóle, więc sama już nie wiem czy warto... Chociaż kg spadały bosko..
Po trzecie: mam mocne postanowienie poprawy- zmotywowałam się zdjęciem poniżej :-) to mój brzuch w tamtym roku o tej porze, po dwóch miesiącach solidnych ćwiczeń i diety. Wiem że do ideału mu daleko ale dla mnie i tak był niezły! Obecnym się nie pochwalę, bo nie ma czym :P
Może jakieś sugestie, co ćwiczyć żeby osiągnąć efekt lepszy niż poniżej? :-) Będę wdzięczna :-)
Buzka. Powodzenia dziewczęta!