Oczywiście wczoraj był piątek. I oczywiście ciężko mi było wytrwać. Oczywiście skusiłam się na wino z koleżanką. Choć przekąski do wina były całkiem zdrowe, to jednak zupełnie nie- kopenhaskie. I dziś rano wg stanęła. No więc zobaczymy co będzie jutro.
Ale w ogóle czuję się nieźle. Chyb mój organizm przestawił się na jakiś oszczędny tryb. Muszę się zatem zacząć ruszać, żeby jednak trochę przyspieszyć metabolizm.
Już 6-ty dzień!!!