każdy to chyba zna. Zaczyna się niewinnie, najpierw mały kawałeczki, potem jeszcze jeden aże w końcu znika całą paczka chipsów, blacha ciasta itp. Co robić aby temu zapobiec? No cóż, najlepiej w ogóle nie kupować niezdrowych produktów. Ale wiem dobrze że się nie da, bo mąż lubi pączki albo córka chipsy, i te rzeczy będą w domu niestety. Mam za to inny patent, mianowicie jak coś chce zjeść niezdrowego to utrudniam sobie życie jak mogę. Chipsy można rozwalić na malutkie kawałki i spróbować jeść widelcem. Draże wysyłać na talerz i jeść widelcem i nożem. Ja jakurat sobie pomyślę o takim absurdzie to od razu nie chce mi się tego jeść. Nie chcę mi się aż tak wysilać; ) na mnie patent działa, a jestem niestety łasuchem okropnym, choć trzymam się dzielnie ostatnio :)
Dieta jest na razie skuteczna, nie kuszą mnie słodkie rzeczy, a zrobiłam dzisiaj szarlotkę na maśle prawdziwym, zapachy obłędne, ale postanowienie jest święte. ZERO SŁODYCZY! !!!!!!!! :)