Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
6 i 7 dzień ONZ


dzień 6 - niedziela, kiedy odbieraliśmy synka od dziadków
1 posiłek B - 2 jajka sadzone
2 posiłek B - garść solonych orzeszków
3 posiłek WB (przynajmniej tak sobie rozplanowałam) - obiadek mamusi, której nie chciałam mówić, że jestem na diecie, więc grzecznie jadłam - 1 ziemniaczek, 2 dewolaje, stolowa łyżka sałatki z ogórków w oleju
4 posiłek B - brak - ale niestety zamiast niego uległam pokusie wieczornej i zjadłam batonika Lion

dzień 7 ONZ
1 posiłek B - jajecznica z 3 jajek + 3plastry szynki
2 posiłek W - pół jabłka i pół brzoskwini w puszce (wiem, że powinna być surowa, ale synek jej nie zjadł, więc szkoda było zmarnować)
3 posiłek B - 1 dewolaj z wczoraj + ćwiartka piersi z kurczaka, wczoraj upieczona, dzisiaj ją sobie odsmażyłam
4 posiłek - poległam na całej lini - 15 dag wafelków + batonik Lion

no cóż, zniechęcam się coraz bardziej, wiem, że to z mojej winy tak się dzieje, ale....
no właśnie chyba oczekuje cudu... choc w odchudzaniu chciałabym aby mi poszło dobrze, bo pozostałe sfeery moje życia to totalna porażka.
czuje, jak wypalam się w środku, jak ginie ta dziewczyna którą byłam a robi się... no właśnie zrzęda i maruda, coraz częściej popadająca w depresję:(

zrezygnuje chyba z tych 2 ostatnich dni diety, bo są bez sensu, skoro dieta która opiera się na metabiliźnie u mnie nie ma prawa działać, bo podjadam...

chyba wrócę do 1200kcal, albo ponownie do ONZ, ale dopiero od poniedziałku - bo szykują się moje imieniny, więc na pewno ulegna słodyczom...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.