Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
weekendowy sukces i porażka


Dziś, po pełnych 2 tygodniach diety mam 3,5kg mniej.
Zaczął się tydzień regulacji, ale w menu nie zauważyłam żadnych zmian. Dostałam ogromną ilość płatków - od razu zaznaczyła w nielubie. Ciekawe wobec tego co będzie w przyszłym tygodniu:)

Weekend okazał się zaskakujący. Przyjechałą siostra, która miała doła i pierwszy raz w życiu sama chciałą pójść do MC`Donalda. A ja - owszem poszłam - i powiedziałam NIE. Byłam z siebie dumna jak paw. Odmówić hamburgera to dal mnie ogromny wysiłek, ale dałam radę.
Potem pojechaliśmy do Myślęcinka, targi akurat był, pełno starganów, poczułam zapach smalcu i świeżo upieczonego chlebka i nie wytrzymałam. Zjadłam pajde chleba z smalcem i megakwaśnym ogórkiem. Ale, na pewno, zrzuciłam go równie szybko, bo mój synek zaczął płakać i musieliśmy szybko wracać do domku. Czyli najpierw spacerowaliśmy przez prawie 3 godz, a potem prawie 20 minut biegłam.
W niedzielę, oprócz megazakwasów, zaprosiła nas do siebie teściowa. Wydarzenie tygodnia, więc poszliśmy, bo nie wiedzieliśmy co tym razem chce, zwłaszcza po ostatnich swoich humorach. A ona zamówiła pizze na kolacje. POLEGŁAM, zjadłam aż 3 kawałki. Ten ostatni z czystego łakomstwa, którego bardzo bardzo żałuję. 

Mam nadzieję, że w tym tygodniu więcej takich ekscesów się nie zdarzy.

a propo diety, dziwne wydawało mi się to, że w tamtym tygodniu zeszłam już do 1100kalori a w tym tygodniu z powrotem wróciłam do 1200. Ciekawe czemu? Może dlatego, że za duży spadek wagi miałam?
Zobaczymy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.