Za ciepłe słowa! Sama zaczęłam się bardziej cieszyć :-) Bo na początku to czarne myśli. I mąż się cieszy jak szalony, bo mówi, że dojrzał wreszcie do świadomego ojcostwa. I że na dziecko jesteśmy przygotowani jak mało kto, bo nam nasze dwa szkraby wysoko poprzeczkę rodzicielską podniosły.
Trzymam się nadal tej samej diety, waga stoi, ani drgnie. I bardzo się z tego cieszę, bo przy poprzednich ciążach zaczynałam tyć w zawrotnym tempie już w pierwszych tygodniach. Biegam sobie w fajnych ciuszkach, do których rok temu nie mogłam się wcisnąć. Żadnych mdłości, co poprzednio mnie dręczyło okrutnie.
Cukier badany regularnie i w NORMIE! Oby tylko tak dalej...
Tak sobie myślę, że to dziecko to ewidentnie wola Boska. Wbrew naszym planom i oczekiwaniom, ale w świetnym momencie i jak dotąd bez koszmarnych przejść ciążowych, na które dwukrotnie byłam skazana. I nawet nie zastanawiam się, kto to będzie :-) Bo syn jest, córka jest... Chyba zrobimy sobie niespodziankę i poczekamy do końca :-)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.