Jelitówka + miesiączka + gorączka tak w wielkim skrócie wyglądały moje ostatnie 5 dni, czyli tak jak napisałam w tytule, jedna, wielka masakra. Całe szczęście już dzisiaj jest lepiej i wracam do żywych hehe.
W końcu doczekałam się miesiączki po jakiś dwóch miesiącach więc jest nadzieja na osiągnięcie jako takiej stabilności hormonalnej, po 13 miesiącach od porodu...no ale nie cieszę się za wcześnie.
Nie biegałam oczywiście, bo się pochorowałam, więc powiedzmy, że jestem usprawiedliwiona, ale muszę w końcu się zebrać i pobiegać, bo ostatnio zaniedbałam troszkę ćwiczenia.
Waga bezlitośnie stoi w miejscu, co mnie bardzo dziwi biorąc pod uwagę to ile razy w ciągu ostatnich dni odwiedziłam toaletę, no ale u mnie to już tak jest troszkę idę do przodu, a później mam zastój...tak więc czekam cierpliwie.
Grubaska.Aneta
12 marca 2015, 11:41Moja małpa nie myśli się chyba pojawić za to przeziębienie coraz bardziej meczy :/
Anica.Anica
12 marca 2015, 11:17Bidulka, zdrowia życzę.
klaudiaankakk
11 marca 2015, 22:05współczuję :( ale teraz może być tylko lepiej :)